Po godz. 6.00 przyjechał duży samochód ciężarowy. Przywiózł żołnierzy, którzy wspomagają Straż Graniczną i policję.

W niedzielę około 7.00 do Usnarza Górnego przyjechało kilka policyjnych radiowozów. Straż Graniczna patrolowała drogi wzdłuż granicy polsko-białoruskiej. 

Patrole Straży Granicznej można zobaczyć szczególnie często między Usnarzem Górnym a Krynkami.

Od około trzech tygodni po białoruskiej stronie granicy koczuje grupa migrantów. Przejście do Polski uniemożliwiają im Straż Graniczna policja i wojsko.

Według informacji Straży Granicznej w obozowisku jest 24 lub nieco więcej osób.

Naprzeciw obozowiska migrantów, które zasłaniają pojazdy polskich służb i wojska, przebywają od wielu dni m.in. wolontariusze Fundacji Ocalenie.

Według wolontariuszy Fundacji  w obozie przebywają 32 osoby.

Aktywiści za pomocą lornetek obserwują, co dzieje się w obozowisku migrantów, notują działania wojska, policji i Straży Granicznej

Przypomnijmy, po stronie białoruskiej od ok. trzech tygodni koczuje grupa migrantów

- Na szczęście nie sprawdziły się nasze obawy, że policja zechce nas stąd usunąć. Wczoraj przyjechało dużo policjantów i żołnierzy, myśleliśmy, że przyjechali po nas – mówi jedna z wolontariuszek Fundacji Ocalenie.

W piątek w centrum Białegostoku manifestowali  działacze m.in. KOD, partii Razem i aktywiści z hasłami: "Ludzkie życie ważniejsze niż granice", "Otwórzcie serca, otwórzcie granice", "Jezus też był uchodźcą", "Głodnych nakarmić".

Według informacji Straży Granicznej, w grupie koczującej przy granicy nie ma dzieci.

W tym tygodniu premier Mateusz Morawiecki wizytował odcinek tzw. zielonej granicy Polski z Białorusią. 

Migranci koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać w głąb Białorusi

Polska granica jest wzmacniana ogrodzeniem z drutem kolczastym.

Ogrodzenie ma wysokość 2,5 metra, tworzone jest  ze zwojów drutu kolczastego opartego o stalowe słupy.