Emocje wokół II Marszu Równości w Białymstoku sięgały zenitu, bo poprzednia edycja parady nie była spokojna. W lipcu 2019 r. doszło do prób zablokowania marszu i ekscesów, interweniowała policja, ponad 140 osób zidentyfikowano jako sprawców wykroczeń lub przestępstw. Tym razem w centrum Białegostoku było i jest spokojniej, choć na trasie II Marszu Równości byli obecni też jego przeciwnicy. Parada rozpoczęła się na Rynku Kościuszki i tam się zakończyła, a trasa prowadziła przez centrum miasta. Było głośno i kolorowo, a bezpieczeństwa pilnowały tłumy policjantów.
Jak tłumaczą organizatorzy ze stowarzyszenia Tęczowy Białystok, tegoroczna edycja Marszu Równości wśród postulatów akcentuje, obok ochrony przed dyskryminacją i przemocą wobec osób LGBT+, m.in. prawa uchodźców czy walkę ze zmianami klimatycznymi – informuje PAP. Uczestnicy marszu mieli ze sobą tęczowe akcenty, jak flagi czy parasole. „Bycie gej jest ok”, „Każdy inny, wszyscy równi”, „Człowiek człowiekowi człowiekiem”, „Czy to absurdalne, że chcemy żyć normalnie?”, „Mamy prawo być sobą”, „Granice człowieczeństwa” – to niektóre z haseł. Przeciwnicy Marszu Równości mieli swoje – m.in. antyaborcyjne.
W II Marszu Równości w Białymstoku wzięło udział około dwóch tysięcy osób – wynika z szacunków policji. Część szła w pochodzie przez cały czas, część dołączała w trakcie. Na czele kolumny szli uczestnicy z banerem marszu i tęczowymi flagami. Było kolorowo i głośno. Przeciwnicy manifestacji, którzy też pojawili się na jej trasie, też wykrzykiwali swoje hasła. Poza drobnymi incydentami było jednak spokojnie i bezpiecznie – bez porównania inaczej niż przed przeszło dwoma latami na I Marszu Równości w Białymstoku.
– Umiłowane dziecko Boga nie wie, kim jest – to z kolei jedno z haseł przeciwników II Marszu Równości w Białymstoku, którzy pod hasłem Stop Pedofilii pojawili się na trasie przemarszu. Przekonywali, że środowisko LGBT jest złe, a w swoich hasłach sprzeciwiali się aborcji. I choć środowiska narodowe zapowiedziały kilka kontrmanifestacji, a w trakcie marszu pojawiali się też „niezależni” przeciwnicy manifestacji, to całe wydarzenie przebiegało względnie spokojnie.
Polecany artykuł:
Trasa marszu wiodła ulicami w centrum miasta. Ruszył on z Rynku Kościuszki, przeszedł ulicą Lipową, aleją Piłsudskiego i ulicą Sienkiewicza, by wrócić na miejsce startu. Tam został oficjalnie rozwiązany przez organizatorów ze stowarzyszenia Tęczowy Białystok. Ostateczna trasa – w porównaniu z pierwotną – została odwrócona ze względów bezpieczeństwa – powiedziała PAP jedna z organizatorek, Katarzyna Rosińska.
Zobacz też: Strzały na granicy! Straż Graniczna alarmuje. Napięta sytuacja
Wśród haseł umieszczonych na transparentach i wykrzykiwanych przez megafony, były nie tylko te odnoszące się do środowisk LGBT, ale też te dotyczące bieżącej sytuacji społeczno-politycznej. „Granice człowieczeństwa”, „Pomóżmy uchodźcom”, „Na Białorusi wolność być musi”, „Nikt nie jest nielegalny” – to część z nich. – Róbcie wszystkie oznaki miłości. Uśmiechajcie się. Tym, którzy pokazują środkowy palec, wysyłajcie serduszka – zachęcali od początku zaproszeni na marsz goście.
W czasie marszu, przed godz. 14.00, policja odebrała sygnał o bombie. To dodatkowo wzmogło czujność mundurowych. – W trakcie przemarszu na numer alarmowy 112 (godz. 13.44) wypłynęła informacja o podłożeniu ładunku wybuchowego na trasie przemarszu. Tę informację przekazano organizatorowi, który nie rozwiązał zgromadzenia. W związku ze zgłoszeniem policjanci sprawdzili trasę w trakcie trwającego przemarszu. Ładunku nie ujawniono – informują białostoccy policjanci.