Policjant z komisariatu w Łapach udał się wraz ze swoją żoną do banku na Leśnej Dolinie w Białymstoku. Od razu zwrócił uwagę na grupę nietrzeźwych mężczyzn, którzy zmierzali w tym samym kierunku. Gdy wszedł do środka, jeden z nich wszedł za nim i zapytał, czy coś dostanie w tym banku. - W tym momencie mężczyzna włożył rękę do kieszeni, z której wyjął nóż do papieru i próbował wysunąć ostrze. Nie znając zamiarów nietrzeźwego, funkcjonariusz wyrwał mu go z ręki. Nietrzeźwy wybiegł, a mundurowy pobiegł za nim - informuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Policjant dogonił uciekiniera. W tym samym momencie jego żona zadzwoniła na numer alarmowy 112. - Dwóch kompanów uciekiniera, którzy zostali przed bankiem ruszyli w kierunku policjanta obezwładniającego nietrzeźwego mężczyznę. Zajście to widział przechodzień, który z rodziną był w pobliżu - kontynuuje oficer prasowy. Pijany i niedoszły rabuś ewidentnie nie miał szczęścia, bo jak się okazało, świadkiem zdarzenia był inny policjant będący w czasie wolnym od służby. Pomógł koledze w interwencji. Po chwili na miejsce przyjechały patrole i nietrzeźwy 50-latek trafił do izby wytrzeźwień. Gdy wytrzeźwiał, został ukarany 500 zł mandatem za... zakłócanie porządku.