Policjanci z Białegostoku, zawiadomieni przez napadniętego i poranionego znienacka 26-letniego mężczyznę, jeszcze tego samego wieczora namierzyli adres agresora. Kiedy jednak weszli do jego mieszkania w bloku na jednym z osiedli, nikogo nie zastali.
Przeczytaj także: Porachunki na Podlasiu. Nastolatek pobity pod własnym domem. Czterech na jednego
Wtedy właśnie przydał się wyczulony nos Luny. Policyjny czworonóg bez pudła wskazał swojemu przewodnikowi szafę i 29-latek wkrótce wylądował w areszcie.
Za uszkodzenie ciała nieznajomego grozi mu kara nawet 5 lat więzienia.
Polecany artykuł: