W poniedziałek (30.10) przed godz. 20, mieszkanka gminy Boćki (woj. podlaskie) zgłosiła policjantom zaginięcie swojego syna. 21-latek dzień wcześniej wyjechał samochodem, aby odwiedzić znajomą. Mężczyzna nie wrócił do domu tego dnia. - Kiedy 21-latek nie wrócił również następnego dnia, matka zaniepokoiła się. Bliscy mężczyzny sami go szukali, jednak nie przyniosło to efektu. Jak relacjonowała zgłaszająca, nie mogli nawiązać z mężczyzną żadnego kontaktu. Nie wiedzieli również, gdzie był po wyjeździe z domu - informuje oficer prasowy KPP w Bielsku Podlaskim. Rozpoczęły się poszukiwania.
Okazało się, że jeden z grzybiarzy widział w lesie stojący pojazd, który mógł należeć do zaginionego 21-latka. - Wówczas działania policjantów skupiły się na wskazanym przez świadka rejonie. Tuż przed 23 policjanci ruchu drogowego odnaleźli 21-latka. Mężczyzna siedział w swoim samochodzie w lesie - dodaje oficer prasowy. Na szczęście zdrowiu mężczyzny nic nie zagrażało. Jednak 21-latek trafił pod opiekę lekarzy.