Supraśl. Pożar w hotelowej saunie. Oskarżony: Mam poczucie krzywdy [ZDJĘCIA]
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w czwartek proces mężczyzny oskarżonego o to, że doprowadził do pożaru sauny i związanych z tym dużych strat materialnych w jednym z hoteli w Supraślu. Miał położyć ręcznik w taki sposób, że zaczął się on palić pod wpływem wysokiej temperatury. Sąd pierwszej instancji uniewinnił mężczyznę, apelację złożyła prokuratura.
Supraśl. Pożar w hotelowej saunie. Straty na ponad pół miliona złotych. Przyczyną ręcznik? [ZDJĘCIA]
Sąd okręgowy przeprowadził w czwartek konfrontację biegłych, bo ich opinie różnią się w ocenie tego, jak doszło do zapalenia się ręcznika w saunie. Potem strony wygłosiły mowy końcowe. Prokuratura chce uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji; obrona i sam oskarżony - oddalenia apelacji i utrzymania uniewinnienia. Wyrok ma być ogłoszony na początku lutego.
Chodzi o pożar z października 2016 roku. Wówczas w hotelu w Supraślu doszło do pożaru w saunie. Całe to miejsce spłonęło wraz z wyposażeniem, do tego pożar objął kolejną część obiektu, gdzie jest basen; oszacowane straty sięgnęły 577 tys. zł.
Oskarżonemu mężczyźnie Prokuratura Rejonowa w Białymstoku zarzuciła, że nieumyślnie doprowadził do pożaru (zakwalifikowanego jako zdarzenie zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach) w ten sposób, iż pozostawił koło pieca grzewczego w saunie bawełniany ręcznik, który zaczął się palić pod wpływem wysokiej temperatury.
Supraśl. Pożar w hotelowej saunie. Straty na ponad pół miliona złotych. Przyczyną ręcznik? [ZDJĘCIA]
Oskarżony do zarzutów nie przyznaje się, sąd odwoławczy próbuje ustalić, gdzie leżał ręcznik i czy możliwy był jego samozapłon w saunie. W czwartek doszło do konfrontacji trzech biegłych opiniujących w tej sprawie. Kluczowe jest bowiem ustalenie, czy rzeczywiście zachowanie gościa przebywającego w saunie doprowadziło do pożaru.
Chodzi głównie o to, gdzie leżał ręcznik, tzn. czy na drewnianej ławce, czy może np. przynajmniej stykał się z drewnianą osłoną piecyka sauny, lub - co sugeruje jedna z opinii - ręcznik mógł dotykać mocno rozgrzanych kamieni i tak się zapalił.
Prokuratura chce uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do rozpoznania przez sąd rejonowy. Obrońcy argumentują, że - z braku jednoznacznych dowodów przesądzających o winie ich klienta - to klasyczny przykład sprawy, w której sąd powinien zastosować zasadę z Kodeksu postępowania karnego mówiącą o tym, że nie dające się wątpliwości należy rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego.
Podlaskie. Angelika jest poszukiwana listem gończym. Grozi jej do 10 lat więzienia
Supraśl. Pożar w hotelowej saunie. Straty na ponad pół miliona złotych. Przyczyną ręcznik? [ZDJĘCIA]
- Dlaczego zdaniem organów ścigania, niemożliwość wyjaśnienia faktycznej przyczyny pożaru obciąża mojego klienta, tego nie rozumiem. Bo to tak, jakby nie można było umorzyć postępowania, w przypadku niewykrycia sprawcy bądź niewyjaśnienia okoliczności (...) Ten proces nie dostarczył żadnych dowodów mogących skutkować wyrokiem skazującym - mówił mecenas Piotr Iwaniuk.
Sam oskarżony przypomniał, że w sprawie było kilka opinii biegłych z zakresu pożarnictwa, w tym zamówiona przez niego prywatnie w Szkole Głównej Służby Pożarniczej oraz sądowa. - Mam poczucie krzywdy - mówił o postawieniu mu zarzutów.
Jak powiedział, gdy wybuchł pożar, do przyjazdu strażaków jako jedyny próbował go gasić. Kwestionował przebieg śledztwa, w tym nie zabezpieczenie kluczowych dowodów. Mówił, że np. nie przeprowadzono szczegółowej ekspertyzy stanu instalacji elektrycznej, do której był podłączony piecyk w saunie. Odwołując się do specjalistycznych publikacji dotyczących takich pożarów mówił, że właśnie instalacja elektryczna jest główną przyczyną pożarów w saunach.