Pijany pracownik napadł na swojego szefa. Okładał go drewnianym kijem. Pan Jan walczy o życie!

2025-09-01 12:46

Na podlaskiej wsi rozegrał się koszmar, którego nikt się nie spodziewał. 48-letni gospodarz, szanowany rolnik z okolic Grajewa, walczy dziś o życie w szpitalu. Mężczyzna został brutalnie pobity przez własnego pracownika. Atak był tak bestialski, że – jak mówią lekarze – tylko błyskawiczna interwencja medyków uratowała mu życie.

Białystok SE Google News

Łukasz zaatakował swojego szefa. Okładał go drewnianym kijem

Wszystko wydarzyło się we wtorkowy wieczór na drodze w gminie Rajgród. Pan Jan (48 l.) wracał quadem z gospodarstwa. Wtedy z krzaków wyskoczył jego pracownik – Łukasz D. (41 l.). Uzbrojony w drewniany kij z całej siły uderzył szefa w głowę. Gospodarz runął na asfalt, a agresor nie poprzestał – bił leżącego pięściami i kijem, po czym wsiadł na jego quada i odjechał.

Chwilę później wrócił. Towarzyszył mu 35-letni kuzyn, który nie powstrzymał brutalnych ataków i – co gorsza – nie wezwał pomocy. Zakrwawiony rolnik leżał bez życia na drodze.

"Mąż leżał we krwi"

Dramatyczne sceny zobaczyła żona ofiary, pani Monika. Gdy mąż nie odbierał telefonu, ruszyła go szukać.

– Najpierw pomyślałam, że spadł z quada. Ale kiedy zobaczyłam przy nim pijanego Łukasza, serce mi zamarło. On coś bełkotał, plątał się w zeznaniach. Mąż leżał we krwi, nieprzytomny – mówi kobieta.

Na miejsce wezwano karetkę. Ratownik nie ma wątpliwości.

– Gdybyśmy przyjechali choćby kilka minut później, mężczyzna by nie przeżył. Czaszka była zmiażdżona, krwotok olbrzymi – relacjonuje.

Kilka wersji zdarzeń

Łukasz D. miał ponad 2 promile alkoholu. Najpierw opowiadał policjantom, że obaj spadli z quada, potem że przez przypadek przejechał szefa, bo „było ciemno”. Wersje zmieniał kilkukrotnie. Policjanci szybko ustalili jednak prawdę – to była próba zabójstwa.

Mieszkańcy okolicznych wsi nie mogą w to uwierzyć.

– Oni zawsze byli razem. Szef traktował go jak kumpla, nie tylko pracownika. Razem jedli, pracowali. A teraz coś takiego… – mówi jeden z sąsiadów.

48-latek wciąż jest w bardzo poważnym stanie. Najbliżsi modlą się o cud.

– Nie mogę uwierzyć, że Łukasz chciał go zabić. To nie koszmar, to się naprawdę stało – mówi żona poszkodowanego. Jak dodaje, dopiero teraz dowiedziała się, że pracownik miał już wcześniej konflikt z prawem i w swoim życiu sporo odsiedział. – Nigdy bym nie pomyślała, że nosi w sobie taką nienawiść – podkreśla.

Napastnik i jego kuzyn w areszcie

41-letni napastnik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, kierowania pojazdem po pijaku i krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu. Jego kuzyn odpowie za nieudzielenie pomocy. Obaj trafili do aresztu.

Za zabójstwo grozi dożywocie. A wiesz, ile można dostać za inne przestępstwa?
Pytanie 1 z 12
Jaka kara więzienia grozi za kradzież w włamaniem?
Wyrok dla Adama Sz. za zabójstwo dostawcy pieczywa w Jaworniku Polskim

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki