Kierowca wojskowej ciężarówki potrącił żubra. Zwierzę nie przeżyło
Informację o tragicznej śmierci żubra Adam Wajrak podał w swoich mediach społecznościowych w niedzielę, 12 listopada.
- Dziś rano pędzący przez wieś Stare Masiewo wojskowy samochód zabił żubra. Pędzące wojskowe ciężarówki, terenówki, rosomaki itp. stały się normą w Puszczy, najcenniejszym przyrodniczym obiekcie w Polsce i jednym z najcenniejszych w Europie. Armia zachowuje się jakby jej dowódcy nie wiedzieli gdzie są i co to za miejsce. Nie wyobrażam sobie np. US Army tak zachowującej się np. w Yellowstone. Ich zabawa w wojnę staje się już groźna nie tylko dla ludzi, ale też dla zwierząt i tego unikalnego ekosystemu - napisał dziennikarz.
Martwego żubra żegnał przyjaciel ze stada. Zdjęcia rozrywają serce
Na załączonym przez dziennikarza zdjęciu widać, jak inny żubr zareagował na śmierć swojego kolegi ze stada. Zwierzę stoi nad zwłokami żubra jakby nie dowierzając, że ten już nie wstanie i nie pójdą razem w dalszą drogę. Sprawą potrącenia żubra przez wojskową ciężarówkę zajmuje się Żandarmeria Wojskowa. Major Anna Soliwoda z Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie potwierdziła w rozmowie z TVN24, że doszło do potrącenia żubra. - Zwierzę prawdopodobnie wyszło znienacka na drogę i kierowca nie zdążył wyhamować. Sprawą zajmuje się Żandarmeria Wojskowa - powiedziała. Rzecznik prasowy Żandarmerii Wojskowej w Lublinie, kapitan Iwo Sawa, w rozmowie z TVN24 powiedział, że wojskowy Jelcz jechał 40 km/h. Jego kierowca nie został ukarany mandatem.