Zanim nadeszło ocieplenie, które w Podlaskiem zaczęło się w minioną sobotę, Białystok przez 2-3 tygodnie zmagał się z trudną sytuacja na ulicach i chodnikach. Po intensywnych opadach (od końca stycznia w mieście spadło prawie pół metra śniegu) i przy bardzo niskich temperaturach, w wielu miejscach kierowcy narzekali na bardzo trudne warunki, zalegający śnieg, a zwłaszcza na lód, którego długo nie udało się usunąć. Prezydent przyznał, że gdy nadeszły pierwsze opady, jeszcze nie tak obfite, to firmom odśnieżającym zabrakło soli i nie udało się należycie usunąć śniegu i lodu, co było początkiem późniejszych, jeszcze większych problemów.
Kolejne, dużo większe opady spowodowały już bardzo trudną sytuację na miejskich ulicach. Mówił, że choć ruch był spowolniony, to Białystok był jednak przejezdny. Dla porównania sytuacji w tym i ubiegłym roku podał dane dotyczące zużycia soli; poprzedniej zimy było to 1965 ton, podczas tegorocznej (do 15 lutego) - już 5700 ton. Truskolaski zwrócił uwagę, że sól stała się tak pożądanym towarem, że od grudnia 2020 roku do lutego tego roku jej cena wzrosła ponad sześciokrotnie, a i tak była trudnodostępna.
Piasku i chlorków zużyto dotąd dwa razy więcej, niż podczas całej ubiegłej zimy. Do podstawowych przyczyn złego stanu dróg i chodników w mieście po intensywnych opadach i przy dużych spadkach temperatury, zaliczył przede wszystkim złe przygotowanie do zimy firm odśnieżających - ich braki w zatrudnieniu, awarie sprzętu, zbyt małe zapasy soli i chlorków. "Krytyka ze strony mieszkańców była dosyć duża i często uzasadniona" - przyznał Tadeusz Truskolaski. Ale bronił urzędników magistratu nadzorujących realizację tych umów, mówił o stałych kontrolach, podał przykład pomocy firmom odśnieżającym w zakupie soli; dziękował za współdziałanie policji, strażakom i straży miejskiej w sytuacjach wymagających ich interwencji na ulicach.
Czytaj też: Emilia Korolczuk z "Rolnicy. Podlasie" jest w ciąży! Wiemy, kim jest ojciec! "Odnalazł mnie dzięki serialowi" [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jak podał, do tej pory za nienależyte wykonywanie umów firmom odśnieżającym naliczono blisko 400 tys. zł kar, kolejne kary prognozowane są na ponad 570 tys. zł. Przypomniał, że obecne umowy z firmami obowiązują w latach 2018-2021; miasto zapłaci za ujęte tam zadania (łącznie 16, z podziałem na sektory) niespełna 39,2 mln zł. Za główne ulice odpowiadają dwie firmy. "Nie mogliśmy sobie pozwolić na wypowiedzenie umów (...) Chodziło o to, żeby tymi skromnymi środkami i siłami zapewnić przejezdność" - mówił. Trwa procedura wyłonienia wykonawców tych zadań na kolejne lata; na razie przetarg nie został rozstrzygnięty; prezydent mówił na sesji, że możliwe jest jego unieważnienie, jeśli nie w całości, to w większej części.
Zobacz zdjęcia: Centrum Białegostoku pod śniegiem
"W opinii mieszkańców, działania odśnieżające nie były wystarczające, podejmowane były zbyt późno, bądź niezbyt należycie" - mówił tymczasem w dyskusji szef klubu radnych PiS Henryk Dębowski. "Zgódźmy się, że opad śniegu w tym roku był naprawdę ponad normatywny i niestety, ma to swoje pewne konsekwencje" - odpowiadał radny Koalicji Obywatelskiej Marcin Moskwa.
W wypowiedziach radnych pojawiły się m.in. pytania o sytuację i ewentualne kary za odśnieżanie ulic osiedlowych, również wniosek o zabezpieczenie w budżecie miasta na 2022 rok pieniędzy na taką sytuację, jak nadzwyczajny atak zimy trwający kilka tygodni.