Do napadu doszło w lutym 2021 roku, na parkingu podziemnym w kamienicy w centrum Białegostoku. Zamaskowanych napastników było trzech. Zaatakowany przez nich mężczyzna został brutalnie pobity, użyto wobec niego m.in. maczety. Sprawcy zabrali portfel, w którym było ok. dwustu złotych i inne rzeczy, w tym karty bankomatowe i dokumenty. Przed sądem stanął jeden mężczyzna. Prokuratura chciała dla niego siedmiu lat więzienia. W grudniu 2021 roku przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zapadł nieprawomocny wyrok 4 lat więzienia, sąd zasądził też 2,4 tys. zł grzywny.
Jednym z kluczowych dowodów w sprawie były odciski palców oskarżonego, które technicy policyjni zabezpieczyli na karoserii samochodu pobitego mężczyzny. - Należy wykluczyć przypadkowe dotknięcie pojazdu pokrzywdzonego w innym miejscu i czasie na terenie miasta (...). Przypadkowe otarcie o samochód nie pozostawia za sobą tego rodzaju i tak licznych śladów - mówił sędzia Leszek Kulik, uzasadniając wydany w czwartek wyrok sądu apelacyjnego. Zwracał uwagę, że na monitoringu z miejsca napadu widać, iż przynajmniej dwóch z napastników opiera się - gołymi rękami - o samochód zaatakowanego mężczyzny i to z tych miejsc na karoserii są ślady daktyloskopijne, jednoznacznie wskazujące na skazanego jako jednego z napastników.
Odciski palców sąd uznał za bezpośredni dowód, a nie jedynie poszlaki w sprawie. Sąd apelacyjny odniósł się też do zeznań ofiary napadu, złożonych w procesie. Mężczyzna ten przed sądem pierwszej instancji kategorycznie zaprzeczył, by to oskarżony mógł jednym ze sprawców. Obrońcy zaliczyli ten fakt do szeregu wątpliwości w sprawie.
Sędzia powiedział, że zasadnym było przyjęcie przez sąd okręgowy, że ktoś mógł namówić ofiarę napadu do złożenia takich zeznań. - Pokrzywdzony, bez wezwania, przyjechał z Wielkiej Brytanii na rozprawę tylko po to, aby zaprzeczyć, że oskarżony jest jednym ze sprawców tego rozboju. Co więcej stwierdził, że nie żąda ścigania sprawców, a nawet nie żąda od nich żadnego odszkodowania. Nawet wycofał swój wniosek o udział w procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Taka postawa świadczy o tym, że na pokrzywdzonego miały wpływ z pewnością osoby trzecie - powiedział sędzia. Dodał, że można mówić o motywie rabunkowym działania sprawców, bo po pobiciu ofiary zabrali jej portfel z pieniędzmi i m.in. karty bankomatowe.