Do tej sytuacji doszło w połowie września. Białostoccy seniorzy udowodnili, że z konfrontacji z oszustami potrafią wyjść zwycięsko. Wykazali się czujnością, gdy przyszedł do nich mężczyzna odebrać pieniądze na kaucję. Gdy wszedł do ich mieszkania, zamknęli drzwi na klucz. Wyszedł z niego już w kajdankach, a najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie.
W pracy codziennie mierzyłem się z najgorszymi bandytami. Nie było oddziałów do zatrzymywania podejrzanych. Robiliśmy to własnoręcznie. Bywało, że bandyta wyskakiwał z nożem czy siekierą. Wtedy nie można okazać wahania czy strachu! - mówi st. aspiranta Jana Lagiery (80 l.).
Mówił, że potrącił kobietę w ciąży
Zanim doszło do brawurowego zatrzymania, do państwa Lagierów zadzwonił telefon. Pani Stanisława (75 l.) usłyszała zapłakany głos: "Mamo ratuj! Miałem wypadek. Chcą mnie wsadzić do więzienia!". Mężczyzna podający się za jej syna mówił, że potrącił kobietę w ciąży i potrzebuje pieniędzy na kaucję.
Pani Stanisławie pociemniało w oczach ze zgrozy. Oddała słuchawkę mężowi, a rzekomy syn przekazał słuchawkę rzekomej pani adwokat.
- Syn zostanie aresztowany. Potrącił kobietę na przejściu. Wykupimy go z aresztu, wpłacając kaucję w wysokości 150 tys. zł. Czy macie państwo taką kwotę?
- Tyle nie mam, ale może coś bym wyskrobał - zaczął się targować pan Jan, który już zrozumiał, że ktoś go próbuje nabrać.
- Przyślę po pieniądze mojego aplikanta. Zobaczymy co da się zrobić.
Po kilkunastu minutach do drzwi zapukał podejrzanie wyglądający osobnik.
- Taki z niego aplikant adwokacki jak z koziej dupy trąba! - pan Jan nie miał już żadnych wątpliwości. - Proszę pokazać dokumenty!
- Nie mam.
- Jak to nie masz? A gdzie zostawiłeś?
- Na komendzie! - próbował jeszcze łgać rzekomy prawnik.

i
80-latek obezwładnił 45-letniego oszusta
Pan Jan zamknął drzwi wejściowe i przez lata ćwiczonymi sposobami, o których nie chce opowiadać, umieścił osobnika w małym pokoju. Oszust poczuł, że się nie wywinie. Trafił na silniejszego. Odebrał jeszcze telefon od "adwokatki".
- Co tak długo?
- Nie mogę wyjść. Zamknęli mnie!
- Wal starego ch… w łeb i uciekaj stamtąd! - radziła.
Pani Stanisława wykręciła już numer alarmowy. Komisariat mieści się o kilka kroków od bloku emerytów. Po 3 minutach mundurowi zakuli oszusta w kajdanki. Oszustem okazał się 45-letni mieszkaniec Szczecina. Został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też: Policjanci zatrzymali 12-letnią dziewczynkę. Mocne oskarżenia. Ludzie tracili wszystkie oszczędności
Oszustwo "na wnuczka". Apel policjantów. Tak działają przestępcy
Aby nie paść ofiarą oszustów pamiętaj:
- Policjanci, prokuratorzy nigdy nie żądają pieniędzy i nie informują telefonicznie o prowadzonych czynnościach! Jeżeli odebrałeś taki telefon bądź pewien, że dzwoni oszust.
- Kieruj się rozsądkiem przy podejmowaniu wszelkich decyzji finansowych
- Bądź czujny w kontaktach z nieznajomymi i pod żadnym pozorem nie przekazuj im pieniędzy
- Słysząc w słuchawce prośbę o finansową pomoc rozłącz się i sam zadzwoń do tej osoby, aby zweryfikować tę informację