Sprawa łomżyńskiego księdza będzie rozpatrywana przez miejscowy sąd. Chodzi o czyn związany z seksualnością, duchowny się nie przyznaje
W środę Sąd Najwyższy ogłosił, że nie uwzględnił wniosku o przeniesienie procesu duchownego z Łomży do innego sądu. Wniosek, złożony w czerwcu przez tamtejszy Sąd Rejonowy, opierał się na art. 37 §1 Kodeksu postępowania karnego, który w uzasadnionych przypadkach pozwala na przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu – ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości. Sąd w Łomży argumentował, że oskarżony ksiądz – były kapelan lokalnych służb mundurowych i znana postać w środowisku – może wzbudzać uprzedzenia bądź presję społeczną. Obawy dotyczyły zarówno bezstronności postępowania, jak i dobra osoby pokrzywdzonej, która – jak podkreślano – może być narażona na napiętnowanie w lokalnym środowisku. Mimo tych argumentów, Sąd Najwyższy nie dopatrzył się wystarczających podstaw do zmiany miejsca prowadzenia sprawy. Proces odbędzie się więc przed Sądem Rejonowym w Łomży. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.
Chodzi o doprowadzenie do czynności seksualnej. Grozi za to do ośmiu lat więzienia
Duchownemu, który do czasu postawienia zarzutów pełnił funkcję proboszcza parafii pw. Bożego Ciała w Łomży, zarzuca się popełnienie przestępstwa z art. 198 Kodeksu karnego. To przepis dotyczący wykorzystania bezradności lub ograniczenia zdolności do świadomego działania w celu doprowadzenia do czynności seksualnej. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Zarzut dotyczy sytuacji, do której miało dojść w październiku 2024 roku. Pokrzywdzonym jest osoba dorosła. To ona złożyła zawiadomienie o przestępstwie. Prokuratura, z uwagi na charakter sprawy i dobro ofiary, nie ujawnia szczegółów zdarzenia ani treści aktu oskarżenia, który wpłynął do sądu z końcem kwietnia 2025 roku. Duchowny nie przyznaje się do winy. Po ogłoszeniu zarzutów w marcu br. złożył pisemne oświadczenie, w którym podważa zasadność oskarżenia. Twierdzi, że to on został zaatakowany przez pokrzywdzonego i że mamy do czynienia z próbą pomówienia. W śledztwie skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień, ale złożył własne wnioski dowodowe. W swoich publicznych wypowiedziach – publikowanych głównie w mediach społecznościowych – oskarżony akcentuje chęć przeprowadzenia jawnego procesu, twierdząc, że nie ma nic do ukrycia
