W porównaniu do poprzednich lat, w ubiegłym roku komarów w regionie komarów nie było tak dużo. Jednak wraz z nadejściem wiosny mieszkańcy Białegostoku i okolic zaczęli się skarżyć. Owady atakują w parkach, na łąkach i działkach, a także wlatują do domu. Niekiedy przeszkadzają w pracy.
- Ostatnio wybrałem się na spacer poza miasto. Zaraz po wejściu do lasu zaatakowała mnie chmara komarów. Pokąsały mnie niemiłosiernie. Miałem twarz calą w bąblach - mówi Łukasz, mieszkaniec Białegostoku.
Komary na pewno tak szybko nie znikną. Będą nas nękać, dopóki stoją kałuże i nie wyschną zalane w tej chwili łąki. Nagrzewane przez słońce stają się prawdziwą wylęgarnią.W niektórych miastach w kraju, w związku z inwazją „gryzących” owadów stosowane są opryski miejsc, w których się rozmnażają. Na szczęście komary w Polsce nie przenoszą chorób.