Sąd pierwszej instancji przyjął, że sprawca miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność. Prokuratura chce 14 lat więzienia za zabójstwo oraz znęcanie się i taki wniosek ponowiła w swojej apelacji. Obrona wnioskuje o uniewinnienie. Wyrok odwoławczy ma być ogłoszony w środę.
Sam oskarżony zapewnia, że nie jest winny śmierci żony. Mówił też w swoim ostatnim słowie, że nie znęcał się nad nią. - Żyliśmy normalnie, a to co się stało, stało się nie z mojej przyczyny. Być może ona niechcący nadziała się na ten nóż. Ja tego nie uczyniłem - przekonywał.
Do zbrodni doszło we wrześniu 2021 roku w jednej ze wsi w podlaskiej gminie Narew. Śledczy zarzucili 69-latkowi, że - przewidując możliwość pozbawienia życia i godząc się na to - pobił dotkliwie żonę (uderzał ją m.in. w głowę) i zadał jej cios nożem w plecy, co doprowadziło do krwotoku wewnętrznego i zgonu.
Czytaj też: Tomasz skatował swoją mamę na śmierć. "Miała pretensje". 36-latkowi grozi dożywocie
Sąd okręgowy zmienił kwalifikację prawną głównego zarzutu w tej sprawie; uznał, że nie można mówić o zabójstwie, a o spowodowaniu tak poważnych obrażeń, których skutkiem był zgon. Skazał mężczyznę również za wieloletnie znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną, choć przyjął krótszy okres (lata 2019-2022), niż prokuratura w akcie oskarżenia, według której znęcanie się miało początek już w 1992 roku.