Oblał pracownicę noclegowni rozpuszczalnikiem i groził podpaleniem! Sąd nie miał dla niego litości

i

Autor: pixabay.com Oblał pracownicę noclegowni rozpuszczalnikiem i groził podpaleniem! Sąd nie miał dla niego litości

Wracamy do głośnej sprawy

Oblał pracownicę noclegowni rozpuszczalnikiem i groził podpaleniem! Sąd nie miał dla niego litości

2022-10-17 16:18

Na osiem miesięcy więzienia skazał Sąd Apelacyjny w Białymstoku mężczyznę, który półtora roku temu oblał łatwopalną substancją i groził podpaleniem pracownicy noclegowni w Ostrołęce. Skazany ma też zapłacić kobiecie, której nie odniosła szkód fizycznych, ale za to duże psychiczne, 4 tys. zł zadośćuczynienia.

Oblał pracownicę noclegowni rozpuszczalnikiem i groził podpaleniem! Sąd nie miał dla niego litości

Wyrok jest prawomocny. Sąd odwoławczy jedynie częściowo (właśnie co do zadośćuczynienia) uwzględnił apelację pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, ale oddalił apelacje prokuratury i obrony.

Przypomnijmy - napaść miała miejsce w maju 2021 roku w ostrołęckiej noclegowni dla bezdomnych, motywu jednoznacznie nie udało się ustalić. Miejscowa prokuratura zarzuciła jednemu z przebywających w noclegowni mężczyzn, że - działając z zamiarem bezpośrednim - usiłował dokonać zabójstwa. Według aktu oskarżenia, najpierw groził on pracownicy noclegowni, a potem oblał jej odzież rozpuszczalnikiem z butelki, z zamiarem podpalenia.

Koszmar w noclegowni. Kobieta cudem uszła z życiem!

Jak wyjaśnia PAP, kobieta zdołała uciec z pokoju, a gdy zaczęła krzyczeć, interweniowali mieszkańcy noclegowni i inni pracownicy. Mężczyzna był nietrzeźwy, uciekł ale szybko został zatrzymany przez policję. Do usiłowania zabójstwa nie przyznał się, mówił że nie miał takiego zamiaru, a chciał kobietę jedynie nastraszyć. Po postawieniu zarzutów, trafił do aresztu.

Sąd Okręgowy w Ostrołęce skazał go na osiem miesięcy więzienia uznając, że nie było usiłowania zabójstwa, a doszło do przestępstwa gróźb karalnych pozbawienia życia, a groźby wzbudziły w zaatakowanej pracownicy noclegowni uzasadnioną obawę, że będą spełnione.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał tę kwalifikację prawną za właściwą i w poniedziałek karę utrzymał. Wyrok pierwszej instancji zmienił jedynie w tym zakresie, że przyznał 4 tys. zł zadośćuczynienia poszkodowanej kobiecie, zamiast 300 zł nawiązki. - Z zeznań samej oskarżycielki posiłkowej wynika, że było to dla niej przeżycie wyjątkowo traumatyczne do tego stopnia, że po tym zdarzeniu korzystała chociażby z pomocy psychologa - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Leszek Kulik.

Kluczowa w sprawie była kwestia zamiaru sprawcy. Sądy przyjęły - odmiennie, niż prokuratura - że nie było zamiaru zabójstwa, a mężczyźnie chodziło o zastraszenie pracownicy noclegowni i wzbudzenie w niej lęku "poprzez wypowiadane groźby, dla urealnienia których posłużył się butelką z płynem łatwopalnym".

 Sędzia Kulik zwracał uwagę, że sprawca nie próbował podpalić substancji, nie miał zapałek, nie wyjął z kieszeni zapalniczki, choć miał ją przy sobie. Taką wersję sąd przyjął wobec faktu, że nie było jednoznacznych dowodów przeciwnych, wątpliwości rozstrzygając na korzyść oskarżonego. Świadkowie zeznali, że napastnik był wcześniej postrzegany jako osoba nadużywająca alkoholu, ale spokojna, nie przejawiająca agresji.

Sonda
Masz zastrzeżenia do wyroku sądu?
Podpalił dom, w którym spała jego żona z synkiem