Przed czwartkową rozprawą adwokat złożył kolejne zaświadczenie lekarskie dotyczące oskarżonego, z wnioskiem o odroczenie. Po naradzie sąd ocenił, iż nie ma innej możliwości i sprawę przełożył na kwiecień. W ciągu dwóch tygodni obrońcy, którzy argumentują, że mężczyzna ma powikłania po COVID-19, przechodzi leczenie i rehabilitację, mają dostarczyć sądowi zaświadczenie lekarskie. Do sądu ma też trafić dokumentacja medyczna; chodzi o to, że pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (potrąconego funkcjonariusza) domaga się powołania biegłego medycyny sądowej do oceny, czy rzeczywiście są to okoliczności, które uniemożliwiają oskarżonemu stawiennictwo.
Proces dotyczy wydarzeń ze stycznia 2019 roku, gdy na drodze Suwałki-Bakałarzewo funkcjonariusze SG próbowali zatrzymać dwa busy, jak się okazało - przewożące papierosy z przemytu. W okolicy Suwałk samochody nie zatrzymały się do kontroli. W tej sytuacji pogranicznicy przygotowali w miejscowości Orłowo k. Bakałarzewa blokadę z samochodu stojącego w poprzek drogi, a na jezdni ułożyli kolczatkę; mieli kamizelki odblaskowe, specjalne sygnalizacyjne latarki.
Mimo tego, pierwsze z aut przemytników wjechało z dużą prędkością w samochód terenowy SG stanowiący główny element blokady, który przesunął się i uderzył w stojącego przy drodze funkcjonariusza. Ten w stanie ciężkim, m.in. z obrażeniami głowy, został przewieziony do suwalskiego szpitala. Lekko ranny został też kolejny funkcjonariusz.
Ostatecznie obaj kierowcy busów zostali zatrzymani; przemytnikami okazali się bracia w wieku ok. 50 lat. Mężczyźni przewozili ponad 250 tys. paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy. Wartość papierosów to kilka milionów złotych, do tego dochodzą wielomilionowe straty podatkowe Skarbu Państwa.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Suwałkach, która jednemu z mężczyzn postawiła zarzut usiłowania zabójstwa, drugiemu, który również sforsował blokadę - czynnej napaści na funkcjonariuszy SG.
Czytaj też: Policjant strzelił i trafił uciekiniera w POŚLADEK. "Nie słyszałem, aby policjant powiedział do mnie, że jestem zatrzymany"
Sąd pierwszej instancji uznał jednak, że nie było to usiłowanie zabójstwa, a użycie przemocy wobec funkcjonariuszy publicznych, w celu ich zmuszenia do zaniechania czynności służbowych i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Skazał oskarżonego o to mężczyznę na trzy lata więzienia i grzywnę; wyrok obejmuje też przemyt papierosów i poważne zniszczenie samochodu SG. Jego brata - na rok więzienia i grzywnę za przemyt i sforsowanie blokady, czyli nie zatrzymanie się do kontroli.
Apelacje od wyroku złożyły obie strony. Najdalej idącą jest skarga prokuratury, która domaga się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Suwałkach. Alternatywnie zgłosił zarzut rażącej niewspółmierności kary, domagając się wymierzenia surowszych. Obrońca oskarżonych chce łagodniejszych kar. Surowszych wyroków (odpowiednio co najmniej 5 i 2 lat więzienia) chce pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.
Pod koniec ubiegłego roku jeden z oskarżonych zmarł. W tej sytuacji apelacja w jego zakresie nie będzie przez sąd odwoławczy procedowana. Formalnie w swoim wyroku sąd uchyli wyrok pierwszej instancji wobec tej osoby w zaskarżonej części i postępowanie karne w tym zakresie umorzy.