Pojawił się kolejny "paragon grozy" i rozpętała się burza! "To weźcie ze sobą butlę, gaz i gotujcie sami"

2025-06-22 18:10

Prawie 400 komentarzy pojawiło się pod postem "Spotted: Białystok" z "paragonem grozy" z Mikołajek. Obiad w jednej z restauracji kosztował prawie 300 zł, ale składało się na niego kilka dań: zupa tajska, kotleciki jagnięce, filet z sandacza z frytkami i surówką i rosół - do picia była szklanka lemoniady. Ludzie są podzieleni w kwestii tego, czy dyskutowanie o "paragonach grozy" ma jeszcze sens.

Mikołajki. Paragon grozy podzielił internautów. Prawie 300 zł za obiad

i

Autor: Shutterstock (2) Prawie 400 komentarzy pojawiło się pod postem na "Spotted: Białystok" z paragonem grozy z Mikołajek, zdj. ilustracyjne

Mikołajki. "Paragon grozy" za obiad w restauracji

- Jak kogoś nie stać na taką restaurację, to idę do innej lub na hotdoga, i tyle w temacie - napisał jeden z internautów komentując ceny z "paragonu grozy" z restauracji w Mikołajkach w województwie podlaskim. Post, który pojawił się na profilu "Spotted: Białystok", wywołał falę komentarzy wśród użytkowników. W treści wpisu pojawił się rachunek składający się z następujących dań:

  • zupa tajskiej;
  • kotlecików jagnięcych;
  • filetu z sandacza z frytkami i surówką;
  • i rosół.

Klient wziął ponadto do picia szklankę lemoniady, a za wszystko zapłacił 286 zł.

- Okej rozumiem zestaw ryba, frytki i surówka za taką cenę. Ale rosół prawie 30zl? xD przecież to sam wywar z wodą i makaronem lol - napisała jedna z internautek.

Wielu użytkowników nie zgadza się jednak z krytykowaniem cen z najnowszego "paragonu grozy", podkreślając, że jak kogoś nie stać, to przecież nie ma przymusu, by zamawiać jedzenie w danym lokalu gastronomicznym.

- To weźcie ze sobą butlę, gaz i gotujcie sami, jak chcecie mieć tanie wczasy albo nie jechać na wczasy, jak kogoś nie stać. Za wygodę się płaci, a widziały gały, co brały, jaki jest cennik - pisze mężczyzna.

Jeszcze inna internautka wtóruje, że za obiad z takim zestawem dań po prostu tyle się płaci, i nie ma w tyn nic nadzwyczajnego.

- Wzięliście drogi produkt: cielęcina, sandacz, zupa tajska. Podobną cenę zapłaciłam za jagnięcinę w Krakowie i uważam, że chciałam zjeść dobre i delikatne mięso to zapłaciłam. Trzeba było iść do "kebabowni" i nie marudzić - pisze kobieta.

Post "Spotted: Białystok" skomentowało prawie 400 osób.

PARAGONY GROZY nad polskim morzem?! #EwelinaPyta
Białystok SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki