Powinna być w izolacji, a pojechała do umierającego ojca. Zakażona kobieta wracała pod eskortą policji

i

Autor: Engin_Akyurt/cc0/pixabay zdjęcie ilustracyjne

Powinna być w izolacji, a pojechała do umierającego ojca. Wracała od niego pod eskortą policji. Sąd wydał wyrok

2022-03-17 19:22

Kobieta, która pojechała do umierającego ojca mimo pozytywnego testu na COVID-19 nie musi płacić 5 tysięcy złotych kary, nałożonej na nią przez inspekcję sanitarną. Wyrok w tej sprawie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. Uznał on, że złamanie obowiązku izolacji w tej sytuacji było wyjątkowym przypadkiem, a ryzyko narażenia innych osób na zakażenie praktycznie nie istniało.

Powinna być w izolacji, a pojechała do umierającego ojca. Wracała od niego pod eskortą policji. Sąd wydał wyrok

Problemy kobiety rozpoczęły się w październiku 2020 roku. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, kobieta oczekiwała na wynik wykonanego dzień wcześniej covidowego testu, gdy otrzymała telefon od swojej matki z informacją o umierającym ojcu. Kobieta postanowiła pojechać własnym samochodem do rodzinnego domu, by pożegnać się z tatą. W trakcie tej podróży telefonicznie poinformowano ją o pozytywnym wyniku testu na COVID-19. Kobieta nie zmieniła jednak swoich planów i pojechała do umierającego ojca, a w trakcie drogi powrotnej towarzyszyła jej policja, która pilnowała, by zakażona znalazła się w domowej izolacji. 

W ocenie inspekcji sanitarnej jej zachowanie naraziło inne osoby na zachorowanie, dlatego nałożono na nią 5 tysięcy złotych kary. Na decyzję sanepidu kobieta złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku. Dzisiaj (17 marca) sąd podjął decyzję w tej sprawie.

PRZECZYTAJ: Rolnicy. Podlasie. Andrzej z Plutycz: "To wszystko poobcinaj!". Piła mechaniczna w akcji [ZDJĘCIA, WIDEO]

Pełnomocnik inspekcji sanitarnej wnosiła o utrzymanie kary. Przypominała, że w tamtym czasie obowiązywał przepis ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, mówiący o obowiązkowej izolacji (i zakazie opuszczania miejsca izolacji) osób chorych na COVID-19. Z kolei skarżąca uznała nałożoną na nią karę za rażąco surową w relacji do naruszenia przepisów i chciała uchylenia decyzji. 

Sąd to jej przyznał rację uznając, że w tej sytuacji doszło do wyjątkowego przypadku, a ryzyko narażenia innych osób na zakażenie było minimalne.

- To jest sytuacja, która właściwie się nie zdarza. Żeby ktoś dowiedział się, że jest chory i podlega izolacji w sytuacji, gdy jedzie do domu, w którym przed chwilą zmarł ojciec. I zważywszy na tę całą sytuację i minimalną możliwość zarażenia kogokolwiek (...), zdaniem sądu, organ zbyt pobieżnie i jednostronnie podszedł do tego - mówił sędzia Marek Leszczyński.

Dodatkowo sędzia przywoływał zapisy kodeksu postępowania administracyjnego, które pozwalają odstąpić od karania, gdy waga naruszenia prawa jest znikoma, a strona zaprzestała jego naruszania. Od wyroku WSA w Białymstoku strony mogą wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. 

ZOBACZ: Rolnik z Podlasia chciał kupić ciągnik z Wielkiej Brytanii. Stracił fortunę

Sonda
Czy obostrzenia powinny zostać zniesione czy zaostrzone?
Polacy PRZEKLINAJĄ Rosjan. WÓDKI z Ruskiem się nie napiję! Ręki nie podam! | Komentery