Policjanci z Białegostoku otrzymali informację, że w środku nocy w centrum miasta doszło do kradzieży torebki. - Do siedzącej na ławce kobiety podszedł mężczyzna, zabrał jej torebkę z dokumentami i uciekł. Już po chwili centrum miasta "przeczesywali" policjanci z białostockiej patrolówki. Kilkaset metrów od miejsca kradzieży zauważyli mężczyznę, którego opisała pokrzywdzona - informuje oficer prasowy KMP w Białymstoku.
Złodziej próbował uciekać. Zatrzymano go obok przystanku autobusowego. 32-letni białostoczanin powiedział policjantom, że nic nie wie na temat kradzieży i nie ma z nią nic wspólnego. - Mundurowi znaleźli w koszu przy przystanku leżący portfel, a w nim dokumenty i karty płatnicze okradzionej kobiety. Gdy zobaczył, że mundurowi znaleźli skradziony portfel, mężczyzna przyznał się i i pokazał, gdzie wyrzucił skradzioną torebkę - dodaje oficer prasowy.
Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzut kradzieży w warunkach recydywy. Za to przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast