Granica? Jaka granica! Litwini jak przyjeżdżali, tak przyjeżdżają. "Polacy robią to szybko i grzecznie"

Choć na granicy polsko-litewskiej przywrócono kontrole, w Sejnach w województwie podlaskim życie toczy się jak zwykle. Litwini wciąż chętnie przyjeżdżają na zakupy, a miejscowi handlowcy nie zauważyli żadnego spadku ruchu – wręcz przeciwnie!

Sejny. Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-litewskiej?

Od kilku tygodni przy wjeździe do Polski trzeba się zatrzymać i pokazać dokumenty. Kontrola graniczna? Brzmi poważnie. W praktyce – to zaledwie formalność. Trwa średnio pół minuty. Paszport, szybkie spojrzenie funkcjonariusza, ewentualnie prośba o otwarcie bagażnika, jeśli ktoś ma ciemne szyby. I już – można jechać dalej.

Nic się nie zmieniło. Litwini nadal do nas przyjeżdżają, i to tłumnie. Mamy lato, więc nawet więcej ich w sklepie niż zwykle – mówi "Super Expressowi" Laima Gryguć (28 l.), ekspedientka w popularnej drogerii „Subiekt” w centrum Sejn.

Pani Laima sama należy do litewskiej mniejszości i płynnie mówi po litewsku, co przyciąga klientów zza granicy.

Czują się swobodnie, rozmawiają ze mną po swojemu. Nie narzekają na kontrole, rozumieją, że sytuacja jest napięta. U nich też pojawiły się kontrole na granicy z Łotwą, więc wiedzą, o co chodzi – tłumaczy.

Litwini chętnie przyjeżdżają do Polski. Chwalą nasze kontrole graniczne

Wielu Litwinów przyjeżdża regularnie, zwracając uwagę, że kontrole są szybkie i uprzejme, szczególnie na mniejszych przejściach. Inni dodają, że nawet 70-kilometrowa trasa opłaca się ze względu na ceny, a polscy pogranicznicy nie utrudniają życia zwykłym ludziom. Na parkingu pod popularnym dyskontem w Sejnach co trzeci samochód ma litewskie tablice rejestracyjne – to mówi samo za siebie. W Sejnach życie toczy się po staremu – po polsku i po litewsku.

Siemion Samuchov (68 l.):

Mieszkam 12 kilometrów od granicy, przyjeżdżam co kilka dni na zakupy, bo tu taniej. Kontrola? Uprzejma i szybka. Może na dużym przejściu jest inaczej, ale w Ogrodnikach prawie jej nie zauważam - mówi w rozmowie z "Super Expressem".

Beatrice Novickaja (18 l.):

Z Druskiennik to prawie 70 kilometrów, ale warto przyjechać raz w miesiącu na większe zakupy. Wiele rzeczy w Polsce wciąż można kupić dużo taniej niż u nas. Na granicy tylko poprosili o paszport i otwarcie bagażnika - komentuje nastolatka.

Modestas (33 l.) i Saulius (61 l.) Purvinis z Lazdijaj:

Często przyjeżdżamy i nie mamy problemu z kontrolą. Polacy robią to szybko i grzecznie. Dla normalnych ludzi to żadna przeszkoda. Rozumiemy, że muszą to robić takie czasy - kwitują Litwini.

Kontrola na granicy
Białystok SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki