Zgłoszenie o pożarze w jednej z hal firmy produkującej maszyny rolnicze i komunalne w Narwi wpłynęło do strażaków ok. południa. Na miejsce zostało wysłanych ponad 20 zastępów straży pożarnej z czterech powiatów. Wszystko wskazywało na pożar dachu hali. Po przyjechaniu na miejsce pierwszych zastępów - jak mówił zastępca komendanta powiatowego PSP w Hajnówce mł. bryg. Grzegorz Bajko - okazało się, że palą się kanały wentylacyjne w lakierni, mieszczącej się w hali. Dodał, że kanały znajdują się ponad wysokością dachu i zaczęło się również palić jego pokrycie.
Pożar objął powierzchnię ok. 1 tys. metrów kwadratowych - podał Bajko. Mówił, że działania strażaków polegały głównie na dostaniu się do miejsca występowania ognia i polewaniu kanałów wodą oraz na działaniach prowadzonych na zewnątrz hali, gdzie z podnośników polewano wodą dach. W ocenie strażaka, pożar był groźny, ale - jak podkreślił - szybkie zgłoszenie o pożarze i szybki przyjazd strażaków na miejsce wpłynęły na to, że pożar się nie rozprzestrzenił i udało się go w miarę szybko zatrzymać i zagasić. Za wcześnie jest - dodał - by mówić, co było powodem pożaru.
Akcja trwała kilka godzin, w czwartek po południu działania strażaków zakończyły się - poinformował PAP rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku Marcin Janowski. Wcześniej informował, że przed wybuchem pożaru w hali obywała się produkcja, a ewakuacja osób została zarządzona jeszcze przed przyjazdem strażaków i nikomu nic się nie stało.
Czytaj też: Sokółka. Pijany policjant śmiertelnie potrącił pieszego i uciekł. W tle zaskakujące fakty
Firma Pronar, w której hali wybuch pożar, w przesłanym mediom oświadczeniu poinformowała, że pożar wybuchł "w segmencie lakierni fabryki Pronaru". "Podjęto ewakuację oraz wezwano straż pożarną" - podała spółka w komunikacie. Nie podano, ile osób zostało ewakuowanych. Z informacji przekazanych przez strażaków, wynika, że w hali było ok. 130 osób.
W ocenie firmy, spaleniu uległ fragment dachu w pobliżu kanałów wentylacyjnych.