Działo się to na terenie gminy Śniadowo. 7-letni chłopiec po skończonych lekcjach zamiast iść z rówieśnikami do świetlicy, postanowił wcześniej wrócić do domu. Niestety wsiadł nie do tego autobusu co trzeba i pojechał w przeciwnym kierunku. Kiedy o umówionej godzinie chłopiec nie wrócił do domu, jego mama rozpoczęła poszukiwania. Zdenerwowana kobieta pojechała do szkoły, ale tam też nie było chłopca. Natychmiast zaalarmowała policjantów.
- W błyskawicznym tempie w poszukiwania chłopca zaangażowało się kilkudziesięciu policjantów. Jego dokładny rysopis był znany wszystkim patrolom. Mundurowi sprawdzili szkołę i każdą ulicę w rejonie. Gdy policjanci ustalili, że chłopiec mógł wsiąść do innego autobusu, natychmiast ruszyli w jego kierunku - informuje oficer prasowy KMP w Łomży. Po około pół godzinie od wszczętego alarmu, jeden z patroli zauważył idącego drogą 7-latka. Chłopiec wyjaśnił policjantom, że pomylił autobusy, wysiadł na przystanku i do domu ruszył pieszo. Niestety szedł w innym kierunku. Był około 5 kilometrów od szkoły. - Na szczęście nic mu się nie stało. Po chwili dziecko bezpiecznie trafiło w ramiona swojej mamy - dodaje oficer prasowy.
Czytaj też: Roczna dziewczynka w samych skarpetkach błąkała się po ulicy. Gdy dotarli do jej domu, przeżyli szok