- Przez jakiś czas obawiałam się bólu po porodzie. Szybko okazało się, że to nic w porównaniu do tego, co mnie czeka. Wybudziłam się i usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu. Poinformowano mnie, że stan Frania jest ciężki, wręcz krytyczny, w skali Apgar dostał 0 punktów - opisuje na portalu siepomaga.pl mama Franciszka Gogola.
Minęły cztery lata. Wbrew wszelkim przewidywaniom lekarzy Franeczek oddycha, mówi więcej niż niejeden rówieśnik i jest samodzielny. Jest bardzo inteligentny i ciekawy świata. Problemem są jego nóżki, mimo rehabilitacji chłopiec nie może chodzić.
Szansą na poprawę jest operacja rekonstrukcji stawów biodrowych. Zabiegu podejmie się lekarz z Florydy w Paley European Institute w Warszawie.
- Termin zabiegu został wyznaczony na połowę listopada. Do tego czasu musimy zebrać ogromną kwotę! Nie mamy czasu. Nie możemy tego przełożyć! Nie możemy skazać naszego synka na wózek inwalidzki! - apeluje mama Franka.
W chwili pisania tego artykułu do końca zbiórki na portalu siepomaga.pl zostało kilka dni. Brakuje jeszcze bardzo dużo.
W środę w Galerii Biała odbył koncert charytatywny dla Franka. W pomoc Frankowi włączył się zarząd województwa, reprezentowany podczas akcji przez Wiesławę Burnos. Na scenie wystąpił m.in. zespół Zorka czy Extazy. Były licytacje i pokazy animatorów. Do wpłacania pieniędzy zachęca też aktor Paweł Małaszyński.
- Franek, syn mojego kolegi z Białegostoku potrzebuje operacji bioder. By mógł chodzić i bawić się jak inne dzieciaki, musimy zebrać jeszcze 270 tysięcy złotych. Czas nas goni, bo termin zabiegu został wyznaczony na połowę listopada - napisał na fanpage'u Małaszyński.