W internecie pojawił się film promujący nowe wydawnictwo. Jak doszło do jego powstania o tym z autorką (K.C. Hiddenstorm) porozmawiał reporter Radia Eska Białystok 90,6 Łukasz Stepaniuk.
Skąd wziął się pomysł na stworzenie filmu?
K.C. Hiddenstorm: Pomysł, aby nakręcić booktrailer „Władczyni Mroku” narodził się bardzo spontanicznie i wyszedł od Emilii „Emczytelnik” Krawczyk, blogerki i zarazem mojej przyjaciółki. Emilia jest bardzo zaangażowana w promocję tej powieści i uznała, że booktrailer w takiej trochę nietypowej formie z pewnością spodoba się czytelnikom.
Hasło „nakręćmy booktrailer” podło początkowo jako luźny koncept i niedługo później przerodziło się w Absolutnie Musimy To Zrobić. Podczas blisko dwugodzinnej rozmowy telefonicznej dogadałyśmy wszystkie szczegóły i dopracowałyśmy pomysł. Ja napisałam scenariusz. Emilia mieszka w Lublinie i przyjechała specjalnie do Białegostoku, żeby wystąpić w bookrailerze i wcielić się w rolę Lilith. Obie wiedziałyśmy, że jest do tego po prostu stworzona.
Kto w nim wystąpił?
Emilia „Emczytelnik” Krawczyk jako Lilith. Karina Hiddenstorm jako ona sama (K.C. Hiddenstorm). Mateusz Rękawek jako Lucyfer. Ania Dakowicz – kamerzystka.
Czytaj także: Od 23 kwietnia duże zmiany w organizacji ruchu na wylotówce w stronę Warszawy [MAPA]
Porozmawiajmy o technicznych sprawach, czym kręciliście i jak długo trwał plan filmowy?
Booktrailer kręciliśmy lustrzanką. Całość kręciliśmy w sumie około trzech godzin i to było totalne szaleństwo. Emilia pojawiła się w Białymstoku o godzinie 13 i na następny dzień musiała już wracać do Lublina, więc musieliśmy się zmieścić w godzinach, w jakich mieliśmy dobre światło. Wiedzieliśmy, że mamy w zasadzie jedno podejście, ale daliśmy radę.
Jak Wam się udało namówić księgarnię do jakże owocnej współpracy?
Scenę w księgarni nakręciliśmy dzięki uprzejmości ekipy BookBook, za co serdecznie dziękujemy. Tym bardziej, że pracownica BookBook zgodziła się zagrać w naszym trailerze. Wszyscy bardzo entuzjastycznie podeszli do pomysłu i zgodzili się pomóc w naszym projekcie. To było coś niesamowitego. W scenie, w której Emilia wchodzi do księgarni, było tyle dubli, że w którymś momencie ona już nawet nie musiała grać złości.
Mam wrażenie, że faktycznie była tym ciągłym wchodzeniem i wychodzeniem poirytowana. Ale wyszło to świetnie. Podobnie scena duszenia – zagrałyśmy ją tak jak trzeba za pierwszym podejściem i to była zarazem jedyna scena, którą dobrze odegrałyśmy z marszu. Kilka osób zapytało nawet, czy Emilia naprawdę mnie tam dusi.
Czytaj także: Białostoczanie na YouTube, Facebooku i Instagramie. Najciekawsze profile, które warto obserwować!
Czy były jakieś sceny, które sprawiły szczególnie dużo problemów?
Oczywiście, było też wiele nieudanych podejść. Zwłaszcza z mojej strony, bo co chwilę wybuchałam śmiechem. Ale po którymś dublu udawało mi się opanować i zagrać swoje sceny. Najgorsze duble to te, w których Emila rzucała we mnie książką.
Nie robiła tego jakoś przesadnie mocno, ale po dziesiątym powtórzeniu miałam wrażenie, że zejdę z planu zdjęciowego posiniaczona. Zwłaszcza gdy zamiast w brzuch, książka trafiła mnie w szyję – to już faktycznie zabolało. A co do samej książki, to drukarnia nie wyrobiła się na czas i „Władczyni Mroku”, którą widać na filmie, to w rzeczywistości moja poprzednia książka, „Krwawy Księżyc” z naklejoną na nią okładką Władczyni.
Może na koniec zdradź kilka szczegółów związanych z premierą książką...
Premiera Władczyni Mroku odbędzie się 15.05.2019. W tym dniu w Książnicy Podlaskiej o godzinie 17 odbędzie się spotkanie autorskie ze mną. Będę też na targach książki w Warszawie.
Mieszkasz w Białymstoku? Zobacz:
Plac NZS w Białymstoku bez zmian, ale z "zielonymi" przystankami autobusowymi [ZDJĘCIA]
Pomnik młodego Ludwika Zamenhofa stanął przy Rynku Kościuszki w Białymstoku [ZDJĘCIA]
TO WIDEO: Końska święconka: