Do tej dramatycznej sytuacji doszło w sobotę rano w Białymstoku. 14-miesięczna dziewczynka poparzyła się i potrzebowała pilnej pomocy. Rodzice dziecka od razu udali się do szpitala. Na skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Chrobrego zauważyli radiowóz. Ojciec dziecka poprosił tam policjantów o pomoc w dojechaniu do szpitala.
Czytaj też: Sokółka. Malutka Klaudia oblała się gorącym olejem. Ma poparzone 60 procent swojego ciała
- Dziecko na rękach trzymała matka - informuje oficer prasowy policji. - Ze względu na zaistniałą sytuację funkcjonariusze z Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku natychmiast podjęli decyzję o włączeniu sygnałów uprzywilejowania i pilotażu auta do szpitala.
Dyżurny białostockiej komendy powiadomił o całej sytuacji lekarzy jednego z białostockich szpitali. Dziecko błyskawicznie trafiło do szpitala - w sześć minut.