Robert Tyszkiewicz uważa, że samorządy nie są w stanie same sfinansować tych napraw, a szkody są duże. - W związku z kryzysem jaki mamy przy granicy i obecnością wojska, następuje niesłychana, bezprzykładna wręcz dewastacja infrastruktury drogowej. Wojsko ze swoimi ciężkimi pojazdami porusza się po drogach lokalnych zupełnie nieprzystosowanych do tego typu obciążeń, do tego typu natężenia ruchu. Obraz, który się dzisiaj wyłania jest naprawdę przerażający. Dlatego już dziś trzeba zacząć mówić o tym, że tym zniszczeniom należy systemowo przeciwdziałać - mówił dziennikarzom Tyszkiewicz.
Fundusz odszkodowawczy miałby służyć nie tylko samorządom z powiatu hajnowskiego, ale też wielu innym powiatom. Poseł uważa, że decyzje są potrzebne już teraz, aby samorządy miały wsparcie i środki wtedy, gdy kryzys przygraniczny się zakończy. - Nie możemy dopuścić do sytuacji takiej, że kiedy (...) kryzys nie będzie już wymagał obecności wojska, to wojsko zniknie, a lokalna społeczność zostanie z tymi problemami. Jest potrzebny już dziś - nie w formie obietnic, ale w formie konkretnych decyzji prawych - specjalny fundusz odszkodowawczy dla samorządów strefy przygranicznej - mówił parlamentarzysta.
Polecany artykuł:
Tyszkiewicz dodał, że w najgorszym stanie są drogi nieutwardzone, powstają w nich głębokie koleiny, ale niszczone są także ulice. Mówił np. o ul. Pałacowej w Białowieży, ulicach Górnej i Wrzosowej w Hajnówce. Dodał, że "nie wydaje mu się", żeby np. wojsko było przygotowane do prowadzenia napraw takich ulic, bo powinny się takimi pracami zajmować przygotowane do tego firmy. Według Tyszkiewicza zły stan dróg będzie - jak to określił - "znaczącym utrudnieniem przy powrocie tych społeczności do normalnego funkcjonowania". Mówił, że już teraz są sygnały od firm, że z powodu złego stanu dróg mają np. problemy z przewozem towarów.
Poseł podkreślał, że jest za "twardą" ochroną granicy, rozumie, że działania wojska wiążą się z różnymi skutkami związanymi z ich obecnością, ale nie może być tak, że "granica jest pilnowana kosztem obywateli i kosztem samorządów", a na naprawy muszą się znaleźć pieniądze z budżetu państwa. Wojewoda Bohdan Paszkowski skomentował, że problem jest znany, próbuje go także rozwiązywać, kierując środki na inwestycje drogowe do samorządów przygranicznych w ramach obecnych programów.
- W tej chwili funkcjonuje wiele programów dotyczących naprawy dróg, min. rządowy program inwestycji drogowych (...) Tym niemniej te obecności wojska i innych służb, a teraz za chwilę również kwestie związane z inwestycjami w zakresie budowy ogrodzenia (zapory-PAP), będą powodować różnego rodzaju perturbacje, również w infrastrukturze drogowej - skomentował wojewoda w przekazanej PAP przez urząd wojewódzki wypowiedzi.
Paszkowski zaznaczył, że pojawi się w tamtym rejonie także sprzęt budowlany związany z budową zapory, elementy konstrukcji zapory, sprzęt elektroniczny, a firmy budowlane, które będą budować zaporę będą budować drogi dojazdowe, dowozić pracowników. Wojewoda ma nadzieję, iż do przygranicznych gmin będą skierowane dodatkowe środki, zajmuje się tym ministerstwo infrastruktury.
16 Dywizja Zmechanizowana podała w poniedziałek na Twitterze, że wojska inżynieryjne zajmują się naprawą i utrzymaniem dróg. "Współpraca z lokalnymi samorządami to również udrażnianie dróg nieużytkowanych przy pasie granicznym" - podała dywizja. "Wojsko może dokonywać np. na drogach nieutwardzonych jakichś bieżących napraw typu zasypać koleiny tłuczniem, etc. Natomiast uważam, że aby zrobić to w sposób taki, który wypełnia standardy porządnej, solidnej roboty budowlanej, trzeba do tego zatrudnić normalne, fachowe firmy" - mówił Tyszkiewicz.