Białystok. Radiolog oskarżona o błędne opisanie badania. Kobieta miała być zdrowa. Później okazało się, że ma raka

i

Autor: Pixabay Białystok. Radiolog oskarżona o błędne opisanie badania. Kobieta miała być zdrowa. Później okazało się, że ma raka. Zdjęcie ilustracyjne.

Białystok. Radiolog oskarżona o błędne opisanie badania. Kobieta miała być zdrowa. Później okazało się, że ma raka

2021-02-18 12:50

Nie udało się białostockiemu sądowi zakończyć w czwartek procesu miejscowej radiolog oskarżonej o to, że błędnie opisała badanie mammograficzne i w ten sposób opóźniła leczenie pacjentki z nowotworem piersi, czym - w ocenie śledczych - naraziła jej zdrowie i życie. Sprawa została odroczona na wniosek oskarżyciela posiłkowego, który przebywa w szpitalu - poinformował PAP Sąd Okręgowy w Białymstoku. Nowy termin wyznaczył na drugą połowę marca.

Proces dotyczy badania mammograficznego przeprowadzonego w listopadzie 2008 roku. Specjalistka radiolog pracująca w jednej z białostockich przychodni profilaktyki i diagnostyki obrazowej, w ramach programu wczesnego wykrywania raka piersi opisywała wynik takiego badania pacjentki w mammobusie. Kobieta została na to badanie zaproszona przez tę przychodnię. W ocenie śledczych, lekarka błędnie opisała - nieprawidłowo przeprowadzone - badanie i skierowała do pacjentki pisemną informację, że mammografia nie wykazała podejrzenia zmian nowotworowych, czym - według prokuratury - naraziła kobietę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Samobadanie piersi. Akcja NFZ w Kielcach

Prokuratura stoi na stanowisku, że ponieważ radiogram był od strony technicznej nieprawidłowo wykonany, nakazem było powtórzenie badania. Kilka miesięcy później okazało się, że pacjentka ma nowotwór prawej piersi. "Zaniechanie przeprowadzenia diagnostyki doprowadziło do opóźnienia rozpoznania zasadniczej choroby w postaci raka" - uważa prokuratura.

W ubiegłym roku białostocki sąd rejonowy uznał lekarkę za winną i skazał ją na pół roku więzienia w zawieszeniu. Orzekł też obowiązek naprawienia szkody w części, poprzez zapłatę na rzecz pacjentki 15 tys. zł.

Czytaj też: "Rolnicy. Podlasie". W pierwszym odcinku Andrzej z Plutycz spróbuje dosiąść rumaka! Wystawa koni w Szepietowie [WIDEO, ZDJĘCIA]

Z wyroku nie są zadowolone wszystkie strony tego procesu, sąd odwoławczy rozpoznaje apelacje złożone przez prokuratora, oskarżycieli posiłkowych, obrońcę i samą oskarżoną. Prokuratura chce, by sąd orzekł o obowiązku zadośćuczynienia w kwocie wyższej, niż 15 tys. zł (sąd pierwszej instancji takiego wniosku nie uwzględnił). Oskarżyciele posiłkowi chcą m.in. uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do sądu rejonowego, obrona i sama oskarżona - uniewinnienia.

Czytaj też: Serce Bartusia z Białegostoku jest jak tykająca BOMBA. Ratunkiem jest operacja w Bostonie [ZDJĘCIA]

Obrońcy argumentują m.in., iż opinie biegłych w tej sprawie wskazują na to, że nowotwór mógł rozwinąć się w okresie między badaniem mammograficznym w listopadzie 2008 roku a wizytą w Białostockim Centrum Onkologii, która miała miejsce w lipcu 2009 roku, która to wizyta była kluczowa dla rozpoznania raka.

W ocenie tych argumentów ma sądowi drugiej instancji pomóc dokumentacja z wizyt pacjentki w różnych innych placówkach medycznych. Sąd rejonowy takiego wniosku trzy razy nie uwzględnił. Okręgowy już tak, powołując się na zmiany w przepisach Kodeksu postępowania karnego.