Jedna z pacjentek jest przyjęta to diagnostyki, gdyż jest podejrzewany u niej nowotwór, druga pacjentka wymaga już kontynuacji leczenia - poinformowała Mróz. Szpital już od początku wojny na Ukrainie otrzymywał zapytania o możliwość leczenia osób z Ukrainy. Rzeczniczka BCO zaznaczyła, że szpital pilnie poszukuje tłumacza przysięgłego, który pomoże w tłumaczeniu dokumentacji medycznej, ale są z tym trudności. W pomoc uciekającym z ogarniętej wojną Ukrainie pacjentkom zaangażowało się Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej (PTGO). W opublikowanym przed kilkoma dniami komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych podało, że chce pomagać lekarzom z Ukrainy.
- Jako lekarze onkolodzy możemy zabezpieczyć pomoc dla pacjentek z nowotworami ginekologicznymi. Jesteśmy w kontakcie z ginekologami z Ukrainy i zbieramy informacje o potrzebach ich pacjentek. W najbliższych dniach wspólnie zorganizujemy możliwość ich leczenia w Polsce - podało Towarzystwo.
Lekarze chętni do zaangażowania się w tę pomoc mogą zgłaszać się do PTGO. Mogą składać tam deklaracje np. gdzie pacjentki mogą być przyjmowane, ile z nich może być przyjętych.
Polecany artykuł:
Prof. Paweł Knapp z PTGO, szef działającego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku Uniwersyteckiego Centrum Onkologii powiedział PAP w czwartek, że dostał też pierwsze zapytania od jednej z organizacji ws. możliwości leczenia pacjentki z Ukrainy chorej na raka jajnika, chodziło o podanie jej leków. Dodał, że każda sprawa wymaga dokładnego podejścia. - Nie możemy odtrącić człowieka, który potrzebuje pomocy - podkreślił Knapp. Zaznaczył, że w leczeniu onkologicznym jest wiele skomplikowanych zagadnień jak choćby konieczność kwalifikacji w programach lekowych i lekarze będą współpracować, aby to leczenie organizować, by nikt nie został bez pomocy. Knapp dodał także, że są wytyczne z Narodowego Funduszu Zdrowia, który informuje, że koszty leczenia będą pokrywane z budżetu państwa.