36-latek, pracując jako doradca klientów biznesowych w białostockim oddziale jednego z banków, wykorzystał do własnych celów pieniądze jednego z klientów. Miał dokonać serię przelewów na swoje konto w okresie od maja 2017 roku do marca 2018 roku. Zarzucono mu, że zamiast spłacić w całości kredyt tego klienta (wedle jego dyspozycji) po wpłacie przez niego na rachunek bankowy 150 tys. zł, oskarżony tego nie zrobił. Mężczyzna nadal opłacał kolejne raty, a w międzyczasie wypłacał sobie pieniądze. Łącznie to blisko 38,5 tys. zł.
Realizując też zlecenie klienta dotyczące zaciągnięcia 100 tys. kredytu, w rzeczywistości wziął na jego konto blisko 250 tys. zł, różnicę też w mniejszych kwotach przelewając na swoje rachunki; tu straty sięgnęły 113,7 tys. zł.
Czytaj też: 500 plus. O tym musisz pamiętać, bo inaczej możesz stracić pieniądze. Terminy wypłat świadczenia
Według wyliczeń śledczych, właściciel pieniędzy - prowadzący poważną działalność gospodarczą - stracił w ten sposób ponad 150 tys. zł. Przyznał, że ufał doradcy, a ten nie zapewnił mu elektronicznego dostępu do konta, wskutek czego nie miał on na bieżąco informacji o sytuacji finansowej.
Oskarżony przyznał się do zarzutów, wypłacane jednorazowo kwoty sięgały od kilku do prawie 20 tys. zł. Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał go we wtorek nieprawomocnie na dwa lata i cztery miesiące więzienia, ma też oddać nieco ponad 152 tys. zł z odsetkami. Sąd wziął pod uwagę, że oskarżony przyznał się i był dotąd niekarany.