Polecany artykuł:
To druga przegrana żółto-czerwonych w tym sezonie. Tym razem lepszy okazał się debiutant w najwyższej lidze piłki nożnej w Polsce. Pierwsza przegrana padła podczas inauguracyjnego meczu z Lechią Gdańsk, czyli obecnym liderem ekstraklasy.
Spotkanie z Miedzią można podzielić na dwie różne części. Pierwsza część to bezbarwna pierwsza polowa meczu. Druga część a zarazem druga połowa obfitowała w bramki, często niezrozumiale decyzje sędziego i w ostrą grę piłkarzy obu drużyn.
Worek z golami rozsupłał w 67 minucie spotkania Roman Bezjak. Po sześciu minutach piękny strzał Petteriego Forsella i był remis 1:1. Kolejna bramka padła w 80 minucie meczu. Tym razem Taras Romańczuk w wielkim zamieszaniu wypatrzył pustą część bramki przeciwnika. Jagiellonia Białystok nie cieszyła się długo z przewagi gdyż już w 82 minucie padł kolejny celny strzał Petteriego Forsella. W 87 minucie Mariana Kelemena pokonał grający kilka sezonów temu w żółto-czerwonych barwach Rafał Augustyniak. Końcówka meczu była szalona. Piłkarze z Jagiellonii zdominowali grę, ale nie udało się doprowadzić do wyrównania. Szkoda, że zespół z Białegostoku nie prezentował się w taki sposób od samego początku meczu.
Oto pomeczowa wypowiedź Sitya Guilherme, z którym rozmawiał Łukasz Stepaniuk, reporter Radia Eska:
Należy zauważyć, że Jagiellonia zagrała bez kontuzjowanych: Ivana Runje, Łukasza Burligi, Przemysława Frankowskiego i Mateusza Machaja. Podczas meczu z Miedzią swój debiut w żółto-czerwonych barwach zaliczył Litwin Justas Lasickas. Jaga po przegranej znajduje się obecnie na trzecim miejscu w tabeli. W sześciu meczach żółto-czerwoni zdobyli 12 punktów.