Krzysztof Kononowicz w szpitalu!

i

Autor: Shutterstock; Jacek Chlewicki / Super Express; You Tube / screen

Kononowicz w szpitalu

Krzysztof Kononowicz w szpitalu! Jest w fatalnym stanie. W komentarzach burza: "pięknie się nim opiekowaliście", "nie chciał się leczyć"

2025-01-02 5:11

Krzysztof Kononowicz trafił do szpitala. Były kandydat na prezydenta Białegostoku i kontrowersyjny youtuber jest w poważnym stanie. W internecie wybuchła debata, w której użytkownicy obwiniają się nawzajem o jego hospitalizację: "pięknie się nim opiekowaliście, gratuluje", "nie chciał się leczyć" - komentują.

Krzysztof Kononowicz to jeden z najbardziej znanych mieszkańców Białegostoku. Wiele lat temu mężczyzna kandydował w wyborach na prezydenta miasta. Od tego momentu stał się znany w całej Polsce. Był zapraszany do programów telewizyjnych, wystąpił w filmie, nagrano o nim piosenkę. Jego hasło wyborcze "Niczego nie będzie" stało się kultowe. Obecnie jest youtuberem, którego filmiku krążą po internecie na różnych kanałach. Krzysztof Kononowicz od lat zmaga się z problemami zdrowotnymi. Niedawno sytuacja stała się dramatyczna. Krzysztof Kononowicz trafił do szpitala.

Z najnowszego filmiku opublikowanego na YouTube wynika, że Kononowicz znajduje się w szpitalu. Mężczyzna leży na łóżku. Wygląda na zdezorientowanego i bardzo słabego. Nagranie pochodzi z 28 grudnia z godziny 17.30. Autor filmiku napisał, że dopiero przy 3 zgłoszeniu karetka zabrała Kononowicza do szpitala. Z opisu wynika, że mężczyzna choruje na zapalenie płuc. "Nie wylew czy udar, nie słyszy bez aparatu słuchowego, antybiotyki, kroplówka" - czytamy w opisie filmu. W komentarzach burza i wzajemne oskarżenia: kto doprowadził do tej dramatycznej sytuacji? - To sam Kononowicz nie chciał się leczyć, ubezpieczyć wbrew radom wszystkich i to są skutki - komentuje autor filmu.

Kononowicz przez lata nagrywał wspólnie z Wojciechem "Majorem" Suchodolskim oraz innymi charakterystycznymi postaciami tworząc tzw. "uniwersum Szkolnej". Wojciech Suchodolski zmarł w 2023 roku w wieku 48 lat.

Białystok. Policjanci dostali dramatyczne zgłoszenie. Liczyła się każda minuta