Początkowo na miejsce wezwana została straż pożarna i pogotowie ratunkowe wnioskując po objawach, rodzina zgłosiła podejrzenie zatrucia czadem. Strażacy nie stwierdzili jednak żadnego zagrożenia tego typu. Przyjęto, iż doszło do zatrucia pokarmowego niewiadomego pochodzenia i 14 osób trafiło na badania do szpitali. W minioną środę policja poinformowała, że ze szpitali dostała informację, iż w organizmach tych osób - czwórki dzieci i dorosłych w wieku od 3 do 78 lat - wykryto ślady THC - substancji znajdującej się konopiach.
Dom został przeszukany przez policję (pies wyszkolony do wykrywania narkotyków niczego nie znalazł), a znalezione przez funkcjonariuszy substancje zostały zabezpieczone do badań m.in. przez Sanepid. - Wszystko wskazuje na to, że olejek z zawartością THC był z legalnego źródła, bo fiolki, które zabezpieczyliśmy, owinięte były receptami - powiedział w piątek PAP rzecznik prasowy podlaskiej policji Tomasz Krupa.
Z policyjnych ustaleń wynika, że osoba, która tego środka używała do celów leczniczych, najprawdopodobniej rozcieńczała ten olejek w oleju spożywczym, w butelce z takim olejem i w takiej formie używała. - I ten olej spożywczy, pewnie przez zupełny przypadek i nieszczęśliwy zbieg okoliczności, został wykorzystany do przygotowania wigilijnych potraw, czyli do smażenia - dodał Krupa.
Sanepid zbadał już próbki wody i żywności. Są one czyste mikrobiologicznie - poinformował PAP Robert Orłowski, szef powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Zambrowie. - My jako sanepid nie badamy substancji chemicznych, tylko zanieczyszczenia mikrobiologiczne. Nie było to zatrucie pokarmowe - dodał inspektor.