Akcja zawieszenia na wieżowcach w Białymstoku dwóch billboardów ma związek z przypadającą 8 lutego 69. rocznicą zamordowania przez komunistów majora Szendzielarza oraz zbliżającym się Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
- Jesteśmy winni oddać pamięć i złożyć hołd człowiekowi, który walczył o wolność Polski i został przez reżim komunistyczny potraktowany tak bestialsko. Jesteśmy to winni majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi - powiedział marszałek Kosicki.
Na czwartkowej konferencji marszałka w siedzibie IPN była dziennikarka Radia Eska Białystok.
Billboardom z wizerunkiem "Łupaszki" przeciwstawia się poseł Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Truskolaski.
- Jest rzeczą skandaliczną, że niektórym osobom zależy na dzieleniu mieszkańców województwa, promując osobę, która budzi tak ogromne kontrowersje, której podkomendni dopuścili się zbrodni przeciwko ludności cywilnej – napisał na Facebooku, poseł Truskolaski, syn prezydenta Białegostoku.
W czwartek zorganizował w tej sprawie konferencję prasową. Stwierdził, że instytucje odpowiedzialne za ich wywieszenie dzielą mieszkańców Białegostoku.
Kilka godzin po nim, swoją konferencję w siedzibie białostockiego IPN-u zorganizował marszałek woj. podlaskiego, Artur Kosicki.
- Dzielenie nas, społeczności tak wielokulturowej jest obłudne. Dlatego apeluję, abyśmy czcili naszych bohaterów godnie i z należytym szacunkiem - mówił Artur Kosicki.
Billboardy upamiętniające "Łupaszkę" znajdują się na wieżowcach przy ul. Kopernika i ul. Branickiego. Zapytaliśmy na naszym fanpage'u, co sądzą o nich białostoczanie. Billboardy jak i sama postać "Łupaszki" wywołuje skrajne emocje. Dla jednych jest to bohater, a dla innych zbrodniarz.
- Jak to łatwo jest oceniać nie będąc w danym miejscu i chwili.... Dla mnie był żołnierzem który przelewał swoją krew jak inni - napisała Krystyna.
Z kolei Paweł napisał, że "Był zbrodniarzem, mordował cywilów."
Prof. Oleg Łatyszonk, historyk z Instytutu Historii i Nauk Politycznych Uniwersytetu w Białymstoku w rozmowie z "Gazetą Pomorską" powiedział m.in.:
- „Łupaszka” jest teraz nowym bohaterem, żołnierzem wyklętym, ale w pamięci Białorusinów nie zapisał się dobrze. Spalił dwie wsie - Potokę i Wiluki, rozstrzeliwał ludzi, z jego rąk ginęły niewinne dzieci, kobiety i starcy. Mówiono, że ci, co zginęli, to kolaboranci sowieccy, ale historycy dowiedli (jest na ten temat książka Pawła Rokickiego z IPN), że „Łupaszka” i jego oddział nie wahali się gwałcić i likwidować niewinnych ludzi. To wszystko w odwecie za zamordowanie Polaków.
W 2019 roku prezes Instytut Pamięci Narodowej napisał list do Rady Miasta Białegostoku, w związku z projektem pozbawienia majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” patronatu nad jedną z ulic w Białymstoku. Czytamy w nim m.in.:
"Śmierć 27 osób cywilnych w litewskiej wsi Dubinki nie była wynikiem rozkazów wydanych przez majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. Nie uczestniczył on też w tych wydarzeniach. "
oraz:
"Z materiałów historycznych wynika jednoznacznie, że Zygmunt Szendzielarz podczas swej działalności niepodległościowej traktował zarówno swych żołnierzy, jak i mieszkańców terenów, na których operował – w sposób obywatelski, bez jakichkolwiek uprzedzeń narodowościowych, etnicznych lub religijnych. W jego oddziałach służyli oprócz katolików także żołnierze wyznający wiarę prawosławną. "
Jak podaje IPN, Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju w rodzinie urzędnika kolejowego. Już na początku 1940 r. rozpoczął działalność konspiracyjną. W 1943 r. z żołnierzy rozbitego oddziału por. Antoniego Burzyńskiego (ps. „Kmicic”) odtworzył oddział partyzancki, który przeszedł do historii jako 5.Wileńska Brygada, zwana także Brygadą Śmierci. Od wiosny 1945 r. dowodził Brygadą na Białostocczyźnie, a od 1946 r. na Pomorzu.
W 1948 roku został aresztowany przez UB. 2 listopada 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu mokotowskim. Wyrok ten w 1993 r. unieważniono.