
- Sąd w Białymstoku wydał wyrok w sprawie sparaliżowania ruchu kolejowego.
- Dwóch młodych mężczyzn, w tym były policjant, usłyszało wyroki 2,5 roku więzienia za celowe nadawanie sygnału radio-stop.
- Sprawcy, którzy traktowali incydent jako "zabawę", nagrywali swoje działania, wywołując chaos i narażając na niebezpieczeństwo innych.
Jednym ze skazanych jest były już funkcjonariusz policji. Sąd nie miał wątpliwości – ich zachowanie było skrajnie nieodpowiedzialne i groziło poważnymi konsekwencjami. Przypomnijmy, wszystko zaczęło się 27 sierpnia 2023 r. W woj. podlaskim doszło do alarmowego sparaliżowania ruchu kolejowego. Powodem było kilkukrotne nadanie sygnału radio-stop – używanego wyłącznie w przypadku wykrycia niebezpieczeństwa lub katastrofy. Po chwili okazało się, że alarm był fałszywy.
Policja szybko ustaliła sprawców. Okazali się nimi dwaj młodzi mężczyźni, w tym, o zgrozo - jeden czynny funkcjonariusz policji. Został zawieszony, a później wyrzucony z policji. Jak ustalili śledczy, mężczyźni posługiwali się ogólnodostępnymi urządzeniami radiowymi, które pozwalały na nadanie sygnału alarmowego. – Chcieli sprawdzić, czy pociągi naprawdę staną – miał powiedzieć jeden z nich w trakcie przesłuchania. Skazani traktowali swoje wybryki jako świetną zabawę, nagrywali się nawet w trakcie procederu i relacjonowali w internecie swoje działanie i spowodowany chaos. W całym kraju doszło wówczas do serii ponad 500 podobnych incydentów.
Sąd nie miał litości. Oprócz pozbawienia wolności, nałożył na nich nawiązki i świadczenia pieniężne po 10 tysięcy złotych na rzecz Skarbu Państwa. W uzasadnieniu podkreślono, że mężczyźni działali w sposób, który mógł zagrażać zdrowiu i życiu wielu osób. – To nie były żarty. To było realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pasażerów i ruchu kolejowego – mówi jeden z kolejarzy, który był świadkiem incydentu.
Po serii takich zdarzeń, PKP zapowiedziało przyspieszenie wymiany przestarzałych analogowych systemów łączności na cyfrowe. Do tej pory wiele odcinków linii kolejowych w Polsce było obsługiwanych przez łatwe do zakłócenia urządzenia. Zmiany mają uniemożliwić podobne przypadki w przyszłości.
Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku nie jest prawomocny.