Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak pojechał na granicę z Białorusią i rozmawiał tam m.in. z funkcjonariuszami podlaskiej straży granicznej, był też w ośrodkach dla cudzoziemców. - Z uzyskanych wyjaśnień i informacji wynika, że rodziny z dziećmi, które przedostaną się na terytorium Polski i poproszą o objęcie ich procedurą ochrony międzynarodowej, są kierowane do ośrodków dla cudzoziemców, gdzie czekają na decyzje Urzędu do Spraw Cudzoziemców - czytamy w komunikacie RPD. W regionie podlaskim w ośrodku w Białymstoku przebywa obecnie - według stanu na 1 października - 135 cudzoziemców: 26 rodzin i 64 dzieci, zaś w ośrodku Czerwony Bór 148 cudzoziemców: 40 rodzin i 61 dzieci. Ogólna liczba cudzoziemców przebywających w polskich ośrodkach to 1490 osób.
Rzecznik Praw Dziecka poinformował, że funkcjonariusze Straży Granicznej, Policji i Wojska Polskiego udzielają pierwszej pomocy medycznej i humanitarnej "każdemu dziecku, które nielegalnie przekroczyło granicę". "Decyzję o tym, czy zostanie ono objęte procedurą ochrony międzynarodowej, podejmują jednak jego rodzice lub opiekunowie, a nie przedstawiciele państwa polskiego" - napisano w komunikacie. Dodano, że w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia dziecka, "niezależnie od statusu prawnego jego pobytu na terytorium Polski, jest ono objęte specjalistyczną opieką lekarską w placówce medycznej".
Zobacz też: Rzucali słodycze dzieciom uchodźców. Burza w sieci po nagraniu z Michałowa
"Rzecznik nie odnotował przypadków stosowania przez polską Straż Graniczną metody push-back. Przekazywanie stronie białoruskiej dotyczy migrantów, którzy po nielegalnym przedostaniu się na terytorium naszego kraju odmawiają ochrony ze strony Polski, ponieważ chcą jechać dalej na zachód Europy. Polska Straż Graniczna nie ma podstaw prawnych do transportowania ich do Niemiec. Byłoby to złamanie prawa międzynarodowego i pomoc w nielegalnym procederze przemytu ludzi" - wskazano.
Jak dodano, migranci, którzy nie zgadzają się na umieszczenie ich w polskim ośrodku - po udzieleniu im pomocy medycznej - przekazaniu żywności i odzieży, są zgodnie z prawem przekazywani stronie białoruskiej w bezpiecznych dla nich warunkach. "Rzecznik Praw Dziecka nie odnotował przypadków pozostawiania migrantów w lesie czy na bagnie, jak donosiły niektóre media" - napisano.
Rzecznik Praw Dziecka potwierdził natomiast - jak wynika z komunikatu - przypadki wykorzystywania dzieci przez służby białoruskie i migrantów w celu nakłonienia funkcjonariuszy Straży Granicznej do odstąpienia od zatrzymania. "Dzieci są m.in. specjalnie rozbierane i wyziębiane" - napisano. Dalej w komunikacie RPD informuje, że odnotował przypadki stosowania przemocy wobec migrantów - także wobec dzieci - przez funkcjonariuszy białoruskich służb. "Z informacji przekazywanych przez migrantów wynika, że zdarzają się przypadki pobicia i zmuszania do przekraczania granicy z Polską na terenach niebezpiecznych, bagiennych. Rzecznik stwierdza, że takie działania naruszają podstawowe prawa człowieka. Odnotowano także przypadki dostarczania migrantom przez stronę białoruską narzędzi do niszczenia polskich zabezpieczeń granicznych" - czytamy.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. W czwartek wieczorem Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni.