Pierwsze doniesienia o postrzeleniu nielegalnego migranta mówiły o nieszczęśliwym wypadku. Do dramatu miało dojść w wyniku potknięcia się przez żołnierza. Poszkodowany Syryjczyk przeszedł operację w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dochodzenie w tej sprawie jest w toku. Prowadzi je Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem działu wojskowego Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ; nadzór merytoryczny nad tym działem pełni warszawska prokuratura okręgowa. Przesłuchany w sprawie został poszkodowany migrant, prowadzący postępowanie nie podają jednak szczegółów jego zeznań. - Nikomu nie postawiono zarzutów - poinformował w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna.
Żołnierz postrzelił migranta. Ważna zmiana w śledztwie
Incydent przy granicy, który miał miejsce 3 listopada został zakwalifikowany jako czyn z art. 354 par. 1 Kodeksu karnego, czyli nieostrożne obchodzenie się z bronią i - w efekcie - nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Według dotychczasowych ustaleń strzał padł w sposób niekontrolowany, gdy żołnierz się potknął. Wcześniej oddał on tzw. strzały alarmowe w powietrze, by szybko zawiadomić inny patrol graniczny o grupie nielegalnych migrantów. W sprawie jest nowy wątek. - Biegłemu przekazano do zbadania broń, z której postrzelony został pokrzywdzony - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Aktywiści o sprawie postrzelonego migranta
Grupa Granica, która od początku kryzysu migracyjnego zajmuje się pomocą humanitarną na granicy z Białorusią, 6 listopada podała w mediach społecznościowych - powołując się na informacje uzyskane od poszkodowanego - że to 22-latek. Przywołując jego relację aktywiści podali, że był on w grupie innych osób z Syrii, która przekroczyła granicę i idąc, ok. 7-9 km od granicy usłyszał krzyk, a zaraz potem padł strzał.
- Mężczyzna podkreśla, że usłyszał jeden, pojedynczy i niezrozumiały dla niego krzyk, dobiegający do niego z tyłu, po którym od razu padł strzał powalający go na ziemię. Mężczyzna został trafiony w plecy. Usłyszał jeszcze trzy strzały. Grupa, z którą szedł, natychmiast się rozbiegła - podali aktywiści. Poinformowali też, że w szpitalu ranny wyraził pisemną wolę ubiegania się o ochronę międzynarodową.