Do końca 12 tygodnia, gdy ustaje możliwości przerwania ciąży z gwałtu zostało w tamtym momencie półtora dnia, musiałyśmy działać natychmiast - powiedziała w rozmowie z PAP prezeska Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa" Krystyna Kacpura. Tłumaczyła, że rozmawiając z ciocią dziewczyny aktywistki usłyszały, że chodzi o nastolatkę, choć kobieta równie dobrze mogła powiedzieć, że dziewczyna jest "jak 14-latka".
Prokuratura Krajowa poinformowała w piątek PAP, że "śledztwo w tej sprawie prowadzi jedna z prokuratur regionu białostockiego". - Postępowanie dotyczy doprowadzenia nieporadnej ze względu na stan zdrowia pokrzywdzonej w wieku 24 lat (a nie jak podawały media 14) do obcowania płciowego - przekazał prok. Łukasz Łapczyński. Jak ustaliła PAP, pokrzywdzona kobieta została przesłuchana przez sąd na posiedzeniu z udziałem biegłego psychologa. Z kolei sprawca na początku tego roku usłyszał zarzuty seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności. Grozi mu za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Lekarze na Podlasiu odmówili nastolatce aborcji? Sprzeczne informacje
- Rozumiemy, że sprzeczne informacje dotyczące wieku pokrzywdzonej mogą dziwić. Rodzina pokrzywdzonej przekazała nam, że zdecydowanie chce pozostać anonimowa. Ich wola jest dla nas najważniejsza, jesteśmy gotowe chronić anonimowość zgłaszających, zwłaszcza tak skrzywdzonych przez system - zadeklarowała fundacja "Federa". Jej prezeska powiedziała też, że wiek dziewczyny nie ma znaczenia, ważniejszym aspektem tej sprawy jest, że szpitale na Podlasiu, które wg. niej odmówiły dziewczynie aborcji twierdzą, że nie znają sprawy - "nikt nie przyznaje się władzy do złamania prawa". - Aborcja przeprowadzona została w Warszawie, a więc stołeczny szpital uznał przedstawioną dokumentację i przeprowadził legalny zabieg - podkreśliła Krystyna Kacpura.
- W sprawie odmowy lekarzy dokonania aborcji u zgwałconej 14-latki jest kilka znaków zapytania, które wyjaśniamy. Mamy wrażenie, że przekazywane informacje nie są do końca prawdziwe – powiedział w miniony piątek minister Adam Niedzielski. W Polsce legalna aborcja jest możliwa tylko wtedy, gdy zagrożone jest życie albo zdrowie matki albo gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.