Odciął koledze palce, bo sięgnął po piwo. Siekierę wyrzucił do rzeki

i

Autor: Shutterstock

Zapadł prawomocny wyrok

Odciął koledze place siekierą, bo ten sięgnął po piwo. Makabra podczas libacji

2024-02-29 16:11

34-letni mężczyzna odciął swojemu kompanowi trzy palce siekierą. Powód? Mimo ostrzeżeń, 54-latek sięgnął po piwo. W sprawie makabrycznej libacji w Szczuczynie zapadł właśnie prawomocny wyrok.

Makabra podczas libacji w Szczuczynie 

Do makabrycznego zdarzenia doszło w marcu 2023 roku w Szczuczynie pod Grajewem. Służby ratunkowe zostały wezwane do 54-letniego mężczyzny, który stracił trzy palce. Pierwsze informacje, które policja dostała od ratowników medycznych, mówiły o wypadku podczas prac przy domu i samookaleczeniu.

Kilka dni później prawda wyszła na jaw. Okazało się, że za odcięciem palców stał 33-letni mężczyzna, a do zdarzenia doszło podczas suto zakrapianej alkoholem libacji. Agresor sięgnął po siekierę, bowiem jego starszy kompan – mimo ostrzeżeń – wziął piwo. Dlatego otrzymał uderzenie siekierą w lewą dłoń.

Sąd Okręgowy w Łomży uznał oskarżonego za winnego dokonanej w ten sposób amputacji paliczków trzech palców, które to obrażenia stanowią trwałe, istotne zniekształcenie i zeszpecenie ciała. Nieprawomocnie skazał go na 3,5 roku więzienia.

W czwartek, 29 lutego, sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Apelację złożył obrońca, który wnioskował o łagodniejszą karę - roku więzienia. Zwracał uwagę na okoliczności łagodzące, mówił, że między sprawcą i ofiarą doszło do pojednania, a sprawca nie był wcześniej karany. - Oczywiście alkohol nie jest okolicznością łagodzącą, ale to miał być żart. Żart może niewybredny i tragiczny, bo nastąpił znaczny uszczerbek na zdrowiu - mówił w mowie końcowej mec. Leszek Werpachowski.

Prok. Bogusław Dereszewski z Prokuratury Rejonowej w Grajewie chciał oddalenia apelacji i utrzymania wyroku. W jego ocenie, nie był to żart czy jedynie próba nastraszenia. Zwracał uwagę, że sprawca użył niebezpiecznego narzędzia - siekiery, a wcześniej groził znajomemu, że "jeżeli będzie dalej sięgał po piwo, to zostanie mu odrąbana ręka". Prokurator mówił też, że nie doszło do pojednania, choć przed sądem w Łomży padły słowa przeprosin.

Sąd apelacyjny zdecydował

Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok 3,5 roku pozbawienia wolności. Skazany za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ma też zapłacić pokrzywdzonemu 25 tys. zł nawiązki. - Cała sytuacja nie ma cech nieszczęśliwej zabawy. To nie była zabawa, rozrywka czy głupi żart - mówił w uzasadnieniu przewodniczący składu orzekającego, sędzia Grzegorz Skrodzki. Podkreślał, że była to sytuacja, w której zachowanie późniejszej ofiary nie spotkało się z akceptacją oskarżonego, który - jak mówił sędzia - „lojalnie go uprzedził, żeby ten po to piwo nie sięgał”.

- Panowie nie bawili się, kto zdąży uciec przed siekierą, tylko po prostu jeden drugiemu, w pewien specyficzny sposób, wymierzył sprawiedliwość za to, że tamten się go nie słuchał i sięgał po piwo, które nie stanowiło jego własności, czy też po które nie powinien sięgać - mówił sędzia.

Odnosząc się do wysokości kary sąd odwoławczy zwrócił uwagę, że 3,5 roku więzienia to kara zbliżona do najniższej, przewidzianej za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wyrok jest prawomocny.

Szok! Z piłą łańcuchową i siekierą ruszyli na innego kierowcę