Zaczęło się od tego, że do 86-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Powiedział, że jej wnuk potrącił kobietę w ciąży i potrzebuje pieniędzy, by uniknąć więzienia.- W czasie rozmowy zabronił jej rozłączyć się i informować kogokolwiek z rodziny. Mówił, że jest komendantem i że może stracić pracę kiedy wyjdzie na jaw, że jej to powiedział. Seniorka wierząc w opowiedzianą historię, spakowała do foliowej reklamówki 30 tysięcy złotych i pudełko z biżuterią - informuje oficer prasowy KMP w Białymstoku. Kobieta odłożyła słuchawkę, wyszła przed dom i zawiesiła spakowane pieniądze i kosztowności na płocie.
Czytaj też: Przyjaciel papieża zatrzymany pod Białymstokiem. Była żona zadzwoniła na policję
Po kilku minutach torbę zabrał mężczyzna, który pojawił się przed jej domem. W domu przebywała też córka kobiety. Dopytywała matkę, z kim rozmawia. Staruszka ani myślała powiedzieć. Córka mimo oporów kobiety podniosłą słuchawki i zaraz zorientowała, że doszło do oszustwa. Niestety było już za późno. Przepadło 30 tys. złotych i biżuteria warta 10 tysięcy.
Zobacz też: Białystok. 27-latka straciła ponad 300 tys. złotych. Popełniła koszmarny błąd. To nauczka dla każdego