Tym porwaniem przez niemal dwie doby żyła cała Polska. W marcu 2019 roku Cezary R. z pomocą znajomego na osiedlu Dziesięciny w Białymstoku wciągnął do samochodu kobietę z jej 3-letnią córką. Uruchomiono wówczas Child Alert, który stosuje się przy pilnych poszukiwaniach dzieci.
Wczoraj w sądzie nie było Cezarego R. ani jego żony, która ma w sprawie status oskarżycielki posiłkowej. Odczytywanie wyjaśnień złożonych przez podejrzanego trwało niemal 45 minut. Nie przyznaje się on do winy. Jak twierdzi, działał dla dobra dziecka. Obwinił żonę za całkowite pozbawienie kontaktu z córką.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!
- Mężczyźnie postawiono dwa zarzuty - mówi Anna Wasilczuk. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. - Bez uprawnienia zamontował w pojeździe pokrzywdzonej urządzenie, które umożliwiało mu jej śledzenie, a więc dostęp do informacji, do których nie był uprawniony, jak również pozbawienie na dwa dni wolności pokrzywdzonej i jej córki - dodaje prokurator w rozmowie z Radiem Eska.
- Sytuację spowodował konflikt rodzinny. To był dramatyczny i desperacki krok, aby walczyć o relacje z dzieckiem - przyznaje w rozmowie z białostocką Eską Jakub Radl-Macher, obrońca oskarżonego.