Do incydentu doszło 22 czerwca 2023 roku w kościele pw. św. Wojciecha w Białymstoku. Chodziło o poranną mszę św. w zwykły dzień tygodnia. Mężczyzna wszedł w jej trakcie do kościoła, zachowywał się głośno i agresywnie, krzyczał, że zbiera pieniądze i zrobi kwestę. Wierni próbowali interweniować i wyprosić go na zewnątrz, ale bez skutku. Ostatecznie po kilku minutach wyszedł sam. Zawiadomiona policja zatrzymała go przed kościołem.
Prokuratura zarzuciła mu, że złośliwie przeszkadzał i zakłócił to nabożeństwo oraz że obraził uczucia religijne przynajmniej kilku osób, które były wtedy w kościele. Jesienią ub. roku sąd pierwszej instancji nieprawomocnie skazał go na pół roku więzienia bez zawieszenia; wziął pod uwagę przede wszystkim wcześniejszą karalność tego mężczyzny, choć za zupełnie inne przestępstwa.
Sąd Okręgowy w Białymstoku w poniedziałek utrzymał ten wyrok. - Sposób popełnienia przestępstwa nie był szczególnie drastyczny, samo zdarzenie było krótkotrwałe, według świadków trwało ok. trzech minut, miało stosunkowo mało inwazyjny przebieg (...), oskarżony nie godził w zdrowie, czy życie uczestników nabożeństwa, nie wyrządził szkody w mieniu parafii, finalnie sam opuścił świątynię - mówiła sędzia.
Skazany mężczyzna tłumaczył się "głupotą", zapewniał, że nie chciał nikogo obrazić, przeprosił osoby, które poczuły, że ich uczucia religijne zostały obrażone.