Łukaszenko, Putin

i

Autor: AP Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin.

"Rusyfikacji szkół na Białorusi". Nauczanie w języku polskim ma zostać zlikwidowane

2022-04-14 9:12

W dwóch szkołach polskich w Grodnie i w Wołkowysku na Białorusi uczy się około tysiąca polskich uczniów. Nauczanie w tych szkołach w języku polskim ma być zlikwidowane. - To rusyfikacja; domagamy się od władz Białorusi zmiany decyzji, a od władz Polski interwencji - oświadczyło w środę prezydium sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą (LPG).

- Chcemy zaapelować do władz polskich, polskiej opinii publicznej i do opinii międzynarodowej w związku z zapowiedzią ze strony białoruskiej likwidacji nauczania w języku polskim w jedynych dwóch państwowych szkołach polskich na Białorusi - oświadczył przewodniczący komisji Robert Tyszkiewicz (KO) podczas konferencji prasowej w Sejmie. Dodał, że wcześniej odbyło się w tej sprawie specjalne posiedzenie komisji poświęcone "rusyfikacji szkół na Białorusi". Tyszkiewicz podkreślił, że ta decyzja jest "bezprecedensowa, sprzeczna z traktatami i porozumieniami między Polską i Białorusią, sprzeczna z prawem białoruskim i konstytucją Białorusi, ale sprzeczna również z prawem międzynarodowym". - To jest nowy etap w prześladowaniu mniejszości polskiej na Białorusi. To sytuacja, w której poprzez likwidację jedynych dwóch szkół polskich na Białorusi następuje likwidacja szkolnictwa polskiego, nauczania w języku polskim w szkołach białoruskich - ocenił.

Trwa budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej

W imieniu komisji Tyszkiewicz wyraził oczekiwanie, aby polski rząd "zintensyfikował działania w stosunku do władz białoruskich", a od władz Białorusi zażądał "wstrzymania decyzji o tym, że od nowego roku szkolnego nie będzie już nauczania w języku polskim w dwóch jedynych szkołach (polskich) na Białorusi - w Grodnie i w Wołkowysku". - Oczekujemy także od instytucji międzynarodowych, że staną w obronie prawa mniejszości narodowych, potwierdzonego traktatami międzynarodowymi, prawa do nauczania w języku ojczystym. To prawo jest dzisiaj Polakom przez reżim Łukaszenki odbierane - oświadczył Tyszkiewicz.

Wiceprezes Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Marek Zaniewski potwierdził, że obecnie sytuacja polskich szkół na Białorusi "wygląda tak, że od września 2022 roku faktycznie zaprzestaną być szkołami polskimi". - Ten fakt bardzo niepokoi tak rodziców, jak i kadrę nauczycielską, również całą społeczność polską zamieszkującą na Białorusi. To jest uderzenie w Polaków mieszkających na Białorusi i ten fakt sprawia, że nauczanie języka polskiego w segmencie państwowym zaprzestanie istnieć - podkreślił.

- To jest wyeliminowanie, uniemożliwianie nauczania w dwóch polskich szkołach, o których musimy pamiętać, że to właśnie w latach 90., dzięki ofiarności i funduszom polskim te szkoły zostały wybudowane. Więc tutaj również łamanie prawa mniejszości polskiej na Białorusi, to jest sygnał nie tylko do Polski - oświadczyła z kolei Wiceprzewodnicząca komisji Lidia Burzyńska (PiS). Burzyńska zaznaczyła, ą polski rząd podejmuje dyplomatyczne działania "wspierające" mniejszość polską na Białorusi, niemniej jednak - jak mówiła - "niech również usłyszy cały demokratyczny świat, że na Białorusi są łamane podstawowe prawa mniejszości".

 Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Rzepa (KP-PSL) poinformował, że tylko w dwóch szkołach polskich w Grodnie i w Wołkowysku uczy się około tysiąca polskich uczniów. Rzepa zwrócił uwagę, że "dzisiaj trudno rozmawiać z reżimem Łukaszenki na demokratycznym poziomie", dlatego jest to możliwe "wyłącznie przez pryzmat twardych oczekiwań wyrażonych w stanowiskach polskiego MSZ, jak też przez kancelarię premiera (Mateusza Morawieckiego)". Poseł KP-PSL dodał, że w rozmowach z reżimem warto wykorzystywać argumenty ekonomiczne. - W Polsce funkcjonuje 3,5 tysiąca firm z kapitałem białoruskim. Wydaje mi się, że jest przestrzeń do tego, żeby jasno powiedzieć panu Łukaszence, co może się wydarzyć, jeżeli faktycznie ta decyzja nie zostanie zmieniona, a 1 września te szkoły zostaną zrusyfikowane - powiedział Rzepa.

Prezes białostockiego oddziału Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Anna Kietlińska przypomniała, że polska szkoła w Grodnie została wybudowana przez stowarzyszenie "ze środków polskiego podatnika". - Szkoła dla polskiego środowiska na Białorusi, jak i dla nas mieszkających w Polsce, zajmujących się Polakami mieszkającymi poza granicami kraju, to pewnego rodzaju symbol - to miejsce, gdzie uczyło się języka polskiego i uczyło się w języku polskim. Ale to też symbol dążeń polskiego środowiska do tego, żeby mieć miejsce, mieć własne dążenia i marzenia, aby język ojczysty był nie tylko językiem komunikacji, którego uczyło się w zaciszu domowym, ale żeby to był język, w którym rzeczywiście można było myśleć, czytać literaturę i przenosić go na wyższy poziom, niż poziom komunikatywny - oświadczyła prezes Kietlińska.

Sonda
Jesteś za budową stałej zapory na granicy polsko-białoruskiej?

Przewodniczący Tyszkiewicz zapowiedział, że komisja będzie tę sprawę monitorować. - Będziemy na następnych posiedzeniach sprawdzać, jak postępują działania w tej kwestii. Nie możemy nad tak barbarzyńską decyzją przejść do porządku dziennego. Musimy mówić o tym głośno, musimy o tym alarmować polską i międzynarodową opinię publiczną. Odebranie polskiej mniejszości prawa do nauczania w języku ojczystym jest uderzeniem w fundamentalne prawa mniejszości narodowych - podkreślił Tyszkiewicz.