Sprawę opisuje "Kurier Poranny", do którego zgłosiła się zbulwersowana białostoczanka. Kobieta razem z trzema Ukrainkami, które uciekły z kraju przed wojną, załatwiała sprawy w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie przy ul. Klepackiej. Gdy białostoczanka była w budynku, do dwóch Ukrainek stojących na zewnątrz podeszła nieznajoma kobieta. - Zaczęła im mówić m.in., że to armia ukraińska morduje cywilów, że władze ukraińskie chcą zniszczyć rosyjskojęzyczną ludność oraz wytykała kobietom brak przeprosin za Wołyń ze strony Ukrainy - twierdzi cytowana przez poranny.pl kobieta. Nieznajoma odpuściła dopiero wtedy, gdy na miejsce przyjechał mąż białostoczanki. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że według kobiety, w odległości około 3 metrów stało dwóch strażników miejskich. - Na uwagę mojego męża, że powinni w takich sytuacjach reagować, jeden z nich odpowiedział: "Pan nie masz co z wolnym czasem robić?" - relacjonuje białostoczanka. Sprawę skomentowała dla "Porannego" rzecznika Straży Miejskiej w Białymstoku: "Pan komendant zlecił natychmiastowe wszczęcie postępowania wyjaśniającego w zakresie zachowania strażników, którzy byli obecni na miejscu".
Dodajmy, że środa (13.04) jest 49. dniem agresji Rosji na Ukrainę. Rosyjskie wojska bombardują miasta, niszczą wsie i zabijają cywilów. Strona ukraińska oskarża rosyjskich żołnierzy o gwałty, grabieże i okrucieństwo. Ukraińcy szukają ratunku głównie w Polsce. Od 24 lutego do Polski wjechało z Ukrainy 2,7 mln uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy.
Polecany artykuł: