Jerzy D. z Podlasia zaginął w Niemczech. Poszukiwania na szeroką skalę
Jesienią 2021 r. Jerzy D. (38 l.) mieszkał w domu swojego brata w Barnstorf w Niemczech. Późnym wieczorem 29 września wsiadł do swojego samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. To ostatnie informacje o nim. Policjanci z niemieckiego Diepholz rozpoczęli poszukiwania na szeroką skalę. Jak wykazało śledztwo, 38-latek w Niemczech podejmował drobne prace w rolnictwie, a także handlował ciągnikami i maszynami rolniczymi. Feralnego dnia prawdopodobnie kupił przyczepy rolnicze w okolicach Cloppenburg. Niemieccy stróżowie prawa nie wykluczali, że Polak padł ofiarą brutalnego przestępstwa. Media niemieckie i polskie publikowały zdjęcia mężczyzny i jego samochodu, szukano z z lądu, helikoptera i łodzi. Wszystko na nic.
Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami.
Samochód z martwym mężczyzną leżał na dnie rzeki. Czy to Jerzy D.?
Dopiero w czerwcu tego roku na dnie rzeki Hunte pomiędzy Goldenstedt i Barnstorf płetwonurkowie odnaleźli auto Jerzego D. i ciało mężczyzny w jego wnętrzu.
- Polskie tablice rejestracyjne nadal były na samochodzie. Zakładamy, że to zaginiony, ale na najnowsze wyniki śledztwa będziemy musieli poczekać. Jak dotąd, nic nie wskazuje na udział osób trzecich - informuje Thomas Gissing z policji w Diepholz.
W rodzinnej wsi Jerzego D. zdania są podzielone: - To na pewno on – mówią jedni.
- Nadzieja umiera ostatnia. Trzeba poczekać na wyniki śledztwa - komentują inni. We wsi Michny na 38-latka czeka żona i dwoje dzieci.
Do tematu będziemy wracać.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].