Skazany mężczyzna był bratankiem męża ofiary. Zarzucono mu zabójstwo kobiety z motywem seksualnym, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Gdy doszło do popełnienia tej zbrodni miał 15 lat. Nie przyznał się, w śledztwie i przed sądem nie składał wyjaśnień, swoje stanowisko krótko przedstawił dopiero w tzw. ostatnim słowie podczas mów końcowych stron, wygłoszonych dwa tygodnie temu.
Do morderstwa 52-letniej Barbary L. doszło 16 lipca 2000 roku w Surażu. Początkowo postępowanie zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy, jednak prokuratorzy z Archiwum X wrócili do sprawy w 2019 r. Z ustaleń śledztwa wynika, że sprawca był bardzo brutalny. Bił kobietę po twarzy, głowie, szyi i ramionach. Udusił ofiarę, a chcąc zatrzeć ślady, podpalił dom, w którym doszło do zabójstwa. - Pamiętam, że jak się bije świniaka, to tak zakrwawiony nie jest, jak ta kobieta była. I zdaje się w piżamie tylko była. Widziałem, jak ją wynosili w worku, to ta krew się lała - opowiadał dziennikarzom "Interwencji" sąsiad zamordowanej kobiety. Krzysztof L. przebywał w Stanach Zjednoczonych. Tam został zatrzymany. Do 2023 r. trwała procedura ekstradycyjna przed sądami w USA. W czerwcu ub. roku mężczyzna został wydany Polsce.