Przy szczątkach znaleziono również elementy garderoby, np. spodnie i kurtkę oraz fotografie, a na nich postać mężczyzny w wieku 20-30 lat, wyglądającego na osobę narodowości spoza krajów europejskich. - W oparciu o zabezpieczony szkielet i szczątki ustalono, że do zgonu nie przyczyniły się osoby trzecie - poinformował w środę PAP prok. Andrejczuk po sekcji zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej w Białymstoku. Powiedział, że nie jest jednak wciąż znana przyczyna oraz czas zgonu.
Z ustaleń z sekcji zwłok wynika, iż to szkielet młodej osoby, ok. 20-letniej, o wzroście ok. 170 cm. Podkreślił, że nie można było jednoznacznie stwierdzić płci. Lekarze ocenili, że to najprawdopodobniej mężczyzna. Andrejczuk powiedział, że w związku ze znalezieniem przy szczątkach zdjęć, prokurator podejmie próbę ustalenia, czy osoba na zdjęciu może być zmarłym. - Najprawdopodobniej odbędzie się to w ten sposób, że zostanie powołany biegły w zakresie antropologii, który będzie starał się wymodelować czaszkę i porównać tę czaszkę ze zdjęciem - mówił.
Zwłoki kobiety w lesie niedaleko Hajnówki
Hajnowska prokuratura zajmuje się też wyjaśnianiem okoliczności śmierci kobiety, której zwłoki znaleziono na początku lutego w lesie koło Hajnówki. Od aktywistów pomagających migrantom przy granicy z Białorusią śledczy mieli informacje, że może być to ciało 28-letniej Etiopki. Prokuratura wystąpiła do Ambasady Etiopii w Berlinie o potwierdzenie autentyczności skanów dokumentów tożsamości tej kobiety, które przedstawiono prokuraturze. Także za pośrednictwem ambasady zwróciła się o poinformowanie rodziny kobiety o jej zgonie. - W środę otrzymaliśmy odpowiedź z ambasady Etiopii, z której wynika, że siostra zmarłej, która przebywa w Stanach Zjednoczonych, rozpoznała ją jako swoją siostrę - poinformował prok. Andrejczuk. Dodał, że siostra zmarłej chce zorganizować pogrzeb i zabrać zwłoki do Etiopii.
To nie jedyne śledztwa prowadzone obecnie przez prokuratury w regionie związane z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią.