Anastazja zmarła na sepsę, bo nikt jej nie zawiózł do lekarza. Sąd skazał rodziców

2025-12-04 7:51

Sąd Rejonowy w Sokółce na kary po roku więzienia skazał rodziców dwumiesięcznego dziecka, uznając ich za winnych zaniedbań w opiece nad nią, gdy poważnie zachorowała, co doprowadziło do śmierci wskutek sepsy. Wyrok zapadł bez przeprowadzania rozprawy.

Anastazja zmarła na sepsę, bo nikt jej nie zawiózł do lekarza. Sąd skazał rodziców

i

Autor: Wygenerowane przez AI Anastazja zmarła na sepsę, bo nikt jej nie zawiózł do lekarza. Sąd skazał rodziców
  • Sąd w Sokółce skazał rodziców dwumiesięcznej dziewczynki na rok więzienia.
  • Rodzice zostali uznani za winnych zaniedbań, które doprowadziły do sepsy i śmierci dziecka.
  • Wyrok zapadł bez rozprawy, w trybie dobrowolnego poddania się karze.
  • Śledczy ustalili, że nie zareagowali na narastające objawy infekcji u córki.
  • Dziecko miało gorączkę, kaszel, duszności, brak apetytu i zmiany skórne wymagające pilnej pomocy lekarskiej.
  • W ocenie biegłych brak interwencji doprowadził do zakażenia i wstrząsu septycznego.
  • Rodzina była pod nadzorem opieki społecznej, miała problemy i była określona jako dysfunkcyjna.
  • Sąd uznał, że rodzice nie chcieli doprowadzić do śmierci dziecka, ale wykazali skrajną nieodpowiedzialność.
  • Skazani stracili prawa rodzicielskie do pozostałych dzieci.

Dodatkowa kara wobec obojga skazanych, to 10-letni zakaz zajmowania wszelkich stanowisk i wykonywania wszelkich zawodów czy działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem czy opieką nad małoletnimi. Wyrok nie jest prawomocny, ale ponieważ zapadł na podstawie wniosku uzgodnionego przez prokuraturę z oskarżonymi - nie należy spodziewać się apelacji którejś ze stron.

Dziecko zmarło 1 lutego 2024 r. Wstępne wyniki sekcji zwłok przekazane prokuraturze nie wskazywały na udział osób trzecich, lecz na chorobę jako przyczynę śmierci. Mowa była o prawdopodobieństwie zapalenia płuc. Nikt nie miał wówczas zarzutów, a rodzice zostali zwolnieni. Prokuratura wszczęła jednak śledztwo w sprawie okoliczności śmierci dziecka. Powołała biegłego z zakresu medycyny sądowej do ustalenia, czy nie doszło do zaniedbań ze strony rodziców. Posiłkowała się też m.in. opinią histopatologiczną i z zakresu mikrobiologii klinicznej.

Okazało się, że rodzice nie zareagowali w porę na pogarszający się stan zdrowia córki i nie zgłosili się z nią wtedy do lekarza. Dziecko miało rozwijającą się w sposób przewlekły gorączkę, kaszel, brak łaknienia, duszności, widoczne odparzenia i nadżerki na skórze szyi.

W ocenie śledczych, rodzice nie zapewnili dziecku należytej higieny i nie zgłosili się z nim do lekarza, by dostać fachową pomoc medyczną. U dziecka doszło do rozwoju zmian skórnych na szyi, powstania nasilającego się stanu zapalnego skóry, nadkażenia bakteryjnego, postępujących objawów infekcji, a następnie rozwoju zakażenia – sepsy ropnej z szyi do krwi. Spowodowało to powikłania, m.in. zapalenie oskrzeli i płuc. Doszło do ropnego zapalenia serca, skutkującego wstrząsem septycznym spowodowanym tym zakażeniem. Dziecko zmarło.

Prokuratura Rejonowa w Sokółce oskarżyła oboje rodziców o narażenie ich dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w sytuacji, gdy na takiej osobie ciąży obowiązek opieki, czym - w sposób nieumyślny - doprowadzili do śmierci swojej córki.

Uzasadniając wyrok sędzia Michał Czapka mówił, że przyjęta kwalifikacja prawna była prawidłowa i nie można dopatrzyć się w działaniu oskarżonych jeszcze poważniejszych przestępstw, w szczególności zabójstwa czy znęcania się nad dzieckiem. Sędzia przyznał, że można powiedzieć, iż skazani byli „złymi opiekunami”. - Ich niedbałość, opieszałość, brak wyobraźni doprowadził do najtragiczniejszego skutku (...). Jednak z całą pewnością skutku tego nie chcieli, ani się na niego nie godzili - powiedział sędzia Czapka.

Czytaj też: Czujka czadu uratowała rodzinę! Ojciec i dzieci uniknęli tragedii

Zwrócił uwagę, że rodzina była "w dużej mierze" dysfunkcyjna i w sferze zainteresowań i pomocy opieki społecznej czy sądu opiekuńczego. Sędzia mówił m.in. o korespondencji telefonicznej między rodzicami dziewczynki, z której wynika, iż - co prawda w sposób nieudolny, nieodpowiedzialny i nieadekwatny do powagi sytuacji - ale jednak próbowali oni szukać pomocy, by ulżyć cierpiącemu dziecku. Decydując o wysokości kary, sąd wziął też pod uwagę fakt, że sama śmierć dziecka i dalsze życie ze świadomością, iż stało się to wskutek zaniedbań rodziców, będzie dla nich „karą samą w sobie”. W związku z tą sprawą skazani stracili prawa rodzicielskie do pozostałych dzieci.

Morze łez i białych kwiatów pożegnało małego Nikodema

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki