- Sąd w Sokółce skazał rodziców dwumiesięcznej dziewczynki na rok więzienia.
- Rodzice zostali uznani za winnych zaniedbań, które doprowadziły do sepsy i śmierci dziecka.
- Wyrok zapadł bez rozprawy, w trybie dobrowolnego poddania się karze.
- Śledczy ustalili, że nie zareagowali na narastające objawy infekcji u córki.
- Dziecko miało gorączkę, kaszel, duszności, brak apetytu i zmiany skórne wymagające pilnej pomocy lekarskiej.
- W ocenie biegłych brak interwencji doprowadził do zakażenia i wstrząsu septycznego.
- Rodzina była pod nadzorem opieki społecznej, miała problemy i była określona jako dysfunkcyjna.
- Sąd uznał, że rodzice nie chcieli doprowadzić do śmierci dziecka, ale wykazali skrajną nieodpowiedzialność.
- Skazani stracili prawa rodzicielskie do pozostałych dzieci.
Dodatkowa kara wobec obojga skazanych, to 10-letni zakaz zajmowania wszelkich stanowisk i wykonywania wszelkich zawodów czy działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem czy opieką nad małoletnimi. Wyrok nie jest prawomocny, ale ponieważ zapadł na podstawie wniosku uzgodnionego przez prokuraturę z oskarżonymi - nie należy spodziewać się apelacji którejś ze stron.
Dziecko zmarło 1 lutego 2024 r. Wstępne wyniki sekcji zwłok przekazane prokuraturze nie wskazywały na udział osób trzecich, lecz na chorobę jako przyczynę śmierci. Mowa była o prawdopodobieństwie zapalenia płuc. Nikt nie miał wówczas zarzutów, a rodzice zostali zwolnieni. Prokuratura wszczęła jednak śledztwo w sprawie okoliczności śmierci dziecka. Powołała biegłego z zakresu medycyny sądowej do ustalenia, czy nie doszło do zaniedbań ze strony rodziców. Posiłkowała się też m.in. opinią histopatologiczną i z zakresu mikrobiologii klinicznej.
Okazało się, że rodzice nie zareagowali w porę na pogarszający się stan zdrowia córki i nie zgłosili się z nią wtedy do lekarza. Dziecko miało rozwijającą się w sposób przewlekły gorączkę, kaszel, brak łaknienia, duszności, widoczne odparzenia i nadżerki na skórze szyi.
W ocenie śledczych, rodzice nie zapewnili dziecku należytej higieny i nie zgłosili się z nim do lekarza, by dostać fachową pomoc medyczną. U dziecka doszło do rozwoju zmian skórnych na szyi, powstania nasilającego się stanu zapalnego skóry, nadkażenia bakteryjnego, postępujących objawów infekcji, a następnie rozwoju zakażenia – sepsy ropnej z szyi do krwi. Spowodowało to powikłania, m.in. zapalenie oskrzeli i płuc. Doszło do ropnego zapalenia serca, skutkującego wstrząsem septycznym spowodowanym tym zakażeniem. Dziecko zmarło.
Prokuratura Rejonowa w Sokółce oskarżyła oboje rodziców o narażenie ich dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w sytuacji, gdy na takiej osobie ciąży obowiązek opieki, czym - w sposób nieumyślny - doprowadzili do śmierci swojej córki.
Uzasadniając wyrok sędzia Michał Czapka mówił, że przyjęta kwalifikacja prawna była prawidłowa i nie można dopatrzyć się w działaniu oskarżonych jeszcze poważniejszych przestępstw, w szczególności zabójstwa czy znęcania się nad dzieckiem. Sędzia przyznał, że można powiedzieć, iż skazani byli „złymi opiekunami”. - Ich niedbałość, opieszałość, brak wyobraźni doprowadził do najtragiczniejszego skutku (...). Jednak z całą pewnością skutku tego nie chcieli, ani się na niego nie godzili - powiedział sędzia Czapka.
Czytaj też: Czujka czadu uratowała rodzinę! Ojciec i dzieci uniknęli tragedii
Zwrócił uwagę, że rodzina była "w dużej mierze" dysfunkcyjna i w sferze zainteresowań i pomocy opieki społecznej czy sądu opiekuńczego. Sędzia mówił m.in. o korespondencji telefonicznej między rodzicami dziewczynki, z której wynika, iż - co prawda w sposób nieudolny, nieodpowiedzialny i nieadekwatny do powagi sytuacji - ale jednak próbowali oni szukać pomocy, by ulżyć cierpiącemu dziecku. Decydując o wysokości kary, sąd wziął też pod uwagę fakt, że sama śmierć dziecka i dalsze życie ze świadomością, iż stało się to wskutek zaniedbań rodziców, będzie dla nich „karą samą w sobie”. W związku z tą sprawą skazani stracili prawa rodzicielskie do pozostałych dzieci.