Koszmar na drodze

Tragiczny wypadek w Skawie. Kamil rozjechał matkę dwójki dzieci. Wioletta umierała na ich oczach. "Pojawia się nagle taki pijak i zabija"

2024-02-07 8:47

Dziesięć lat temu w Skawie (woj. małopolskie) pijany kierowca BMW zabił 40-letnią Wiolettę. Kobieta w ostatniej chwili zepchnęła swoje córki do przydrożnego rowu, ratując im w ten sposób życie. Pochodząca z woj. podlaskiego kobieta spoczęła na cmentarzu w Studzienicznej koło Augustowa (woj. podlaskie).

Pijani kierowcy to plaga polskich dróg. Dwa lata temu w Lubieni (woj. świętokrzyskie), pijak wjechał w idącą chodnikiem Dominikę. Kobieta zginęła wraz z nienarodzoną Hanią, którą nosiła pod sercem. W 2022 roku Anna K. kompletnie pijana wsiadła za kółko i rozjechała Agnieszkę, która osierociła czwórkę dzieci. Rok temu pijana matka pędziła 140 km/h. Jechała razem ze swoim synkiem. Doszło do tragedii. 10 lat temu w Skawie (woj. małopolskie) Kamil S. potrącił Wiolettę P. Kobieta zginęła na oczach swoich córek.

Do tego koszmarnego wypadku doszło na początku lutego 2014 roku. Było po godz. 17. 40-latka i jej dwie córki, szły poboczem, zgodnie z przepisami. W ich kierunku jechało rozpędzone auto, którym kierował Kamil S. Kompletnie pijany kierowca BMW stracił panowanie nad samochodem i z dużą prędkością wjechał w rodzinę. Dzieciom (dziewczynki w wieku 6 i 14 lat) nic poważnego się nie stało. Prawdopodobnie w ostatniej chwili mama dziewczynek zdążyła je odepchnąć na bok, ratując im w ten sposób życie. Dziewczynki musiały patrzeć na swoją umierającą mamę. - Dzieci strasznie płakały, musiałam zakryć im oczy ręką, żeby nie patrzyły - mówiła pan pani Wanda, która wybiegła z domu, słysząc krzyki. Niestety życia Wioletty nie udało się uratować. Kamil S. po wypadku uciekł do domu. Tam bardzo szybko znaleźli go policjanci. Nie szukali długo, bo od sportowego BMW odpadła rejestracja.

Wioletta P. mieszkała wcześniej w Lipowie (woj. podlaskie). Następnie przeprowadziła się do Skawy. 40-latka samotnie wychowywała dwie dziewczynki. - To największa tragedia w naszym życiu. Wychowaliśmy sześcioro dzieci, dwóch synów i cztery córki piękne jak lalki. I pojawia się nagle taki pijak, i zabija - mówili nam zrozpaczeni rodzice pani Wioletty. Wówczas zapewniali, że to oni przejmą opiekę nad ocalonymi wnuczkami. W listopadzie 2014 roku Kamil S. usłyszał wyrok: 6 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Miał też zapłacić po 40 tys. złotych dla każdej z córek Wioletty. W sądzie przepraszał za to, co zrobił.

Transportem ciała kobiety z drugiego końca Polski w rodzinne strony zajęła się jej siostra. Pogrzeb odbył się w kościele w Studzienicznej koło Augustowa. Na grobie pani Wioletty zawisł wieniec uformowany w kształt serca, z doczepioną do niego szarfą: "Kochanej Mamusi - córki Julia i Natalka".

Krasnystaw: Po pijaku staranowała matkę z dzieckiem. 59-latka aresztowana
Sonda
Czy pijani kierowcy powinni od razu dożywotnio tracić prawo jazdy?