Na ostateczne rozstrzygnięcie w tej głośniej sprawie trzeba było czekać ponad dwa lata. W noc sylwestrową z 2016 na 2017 rok do lokalu prowadzonego w Ełku przez Algierczyka Abdiego L. wszedł Daniel R. (+21 l.). Młodzieniec zachowywał się wulgarnie i prowokacyjnie wobec prowadzących lokal cudzoziemców. W pewnej chwili 21-latek ukradł dwie puszki coli i wybiegł na zewnątrz.
W pościg za nim ruszyli właściciel baru oraz pracujący w nim jako kucharz Tunezyjczyk Lassaad A. Dopadł młodego Polaka i po krótkiej szarpaninie zadał mu kilka ciosów nożem w klatkę piersiową. Jeden z nich okazał się śmiertelny. W Ełku doszło wówczas do ulicznych zamieszek.
W czerwcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał Tunezyjczyka na 12 lat więzienia.
– Wrobiono mnie, oszukano, bo jestem obywatelem Tunezji i muzułmaninem – wykrzykiwał po usłyszeniu wyroku. Policjanci musieli wyprowadzić go z sali rozpraw.
Polecany artykuł:
Wyrok był prawomocny, ale skazany skorzystał z prawa do apelacji. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał jednak decyzję sądu suwalskiego.
– Ta kara jest sprawiedliwa, ani rażąco łagodna, ani rażąco wysoka – uzasadniał sędzia Janusz Sulima (50 l.). – Ważne jest tło tych wydarzeń. Gdyby Daniel R. nie zachowywał się prowokacyjnie, do tego zdarzenia w ogóle by nie doszło. Nic jednak nie usprawiedliwia użycia noża przez Lassaada A. Musiał zdawać sobie sprawę z tego, że nawet zadając ciosy na oślep, podczas szarpaniny, każdy z nich może okazać się śmiertelny – tłumaczył sędzia w uzasadnieniu wyroku.