Od kilku tygodni trwa zabezpieczanie granicy polsko-białoruskiej przed uchodźcami, którzy próbują ją sforsować. W aż 183 miejscowościach w części woj. podlaskiego i lubelskiego wprowadzono stan wyjątkowy. Wzdłuż granicy zamontowano zasieki w postaci drutu kolczastego. Okazuje się jednak, że zabezpieczenie tego obszaru nie jest wcale takie łatwe. Jak podaje Wirtualna Polska wielu uchodźców znajduje sposób, by przedostać się do Polski. - Zasieki z drutu są przecinane. W czwartek rano takie przejście odkryto koło Łapicz, a ze śladów wynikało, że przeszło nim kilkanaście osób. Palili ognisko na terenie mojego sąsiada. Straż Graniczna nie zdołała ich odszukać. Odnaleziono palenisko i plecaki. Ludzie ci schowali się w lesie - mówi jeden z mieszkańców Krynek w rozmowie z wp.pl. Jak dodaje, wielu z nich kryje się po lasach. Wcześniej bowiem starali się trzymać blisko dró i domostw. Straż Graniczna potwierdza, że druty rzeczywiście są przecinane. Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, nie chce jednak ujawnić, jak duże jest to zjawisko. Co dzieje się z uchodźcami, którzy pokonają przeszkodę? Części z nich jedzie w głąb kraju. Innym udaje się przedostać do Niemiec. Jak podaje wp.pl, 1 września związek lokalnych gmin AmtStettinerHaff (graniczą z woj. zachodniopomorskim) zaapelował do mieszkańców o zgłaszanie policji "grup nieznanych ludzi", które przemieszczają się lokalnymi drogami lub biwakują. Tamtejsze służby wyłapały ponoć już pierwszych uchodźców.
Uchodźcy znaleźli sposób, by wedrzeć się do Polski! Zasieki nie pomagają
2021-09-19
13:46
Krynki to niewielka miejscowość tuz przy granicy z Białorusią. Mieszkańcy tego obszaru mogą na co dzień obserwować, jak wygląda zabezpieczenie możliwych przejść przed uchodźcami. Mimo, iż rzad chwali się skutecznie postawionymi zasiekami, nielegalni imigranci znaleźli sprytny sposób jak je obejść. Wielu z nich dostało się w głąb kraju bądź na Zachód.
Wojskowy obóz w pobliżu granicy z Białorusią